Socjopapa napisał(a):Nie ograniczajmy się - rozmawiajmy o obecnej doktrynie wojennej w oparciu o wojny punickie...
Wojny z Irakiem, czy w Serbii, to nie wojny punickie, nie używaj demagogii.
Co do powrotu do tematu, to jak ktoś rzuca hasło, że wojska lądowe i czołgi to gówno, to oznacza jego skrajne dyletanctwo.
Lekceważenie największej armii lądowej świata jest głupotą, a jeszcze większą głupotą jest lekceważnie Putina i jego dążen imperialnych.
Historia jest po to, aby wyciągać z niej wnioski, a nie pisać bzdur o tym że doktryna wojenna sie zmieniła, bo zmieniły się trochę techniki i proporcje używania sprzętu, a także trochę sam sprzęt. Z samolotu można zniszczyć dwa czołgi jednocześnie, ale i z czołgu można zestrzelić bez problemu jednocześnie dwa F-16, albo zwykłym kałachem ściągnąć stealtha, co udowodnili Serbowie.
Doktryna Rosji opierała się zawsze w głównej mierze na działaniach lądowych ze wzgledu na swoja specyfikę i strefy wpływu i jak ktoś przeprzy głupoty, że czołgi to przeżytek i armia lądowa to przeszłość, bo lotnictwem(dronami:-) załatwi się wszystko, to śmiech zbiera. Szczególnie jak ruskie czołgi grzeją silniki od kilku dni. Dronami to sobie można popykać do afgańców, a marines są dobrzy do dywersji w Syrii.

