Dosc ciekawa tendencja. Wraz z sfilmowanymi helikopterami lecacymi na Krym, wszyscy w internecie wieszczyli szybka i bezbolesna inwazje Ukrainy. Rogatki Kijowa mialy byc miazdzone przez gasienice rosyjskich czolgow i nie bylo do konca pewne czy hamulców rosjanie nie zaczna wlaczac dopiero przy Wisle
Putin zamiast rozwijac natarcie fizyczne, zaczal rozwijac natarcie dezinformacyjne w mediach. Z doniesien medialnych, wydawalo sie, ze Krym w zasadzie padl bez walki, a godziny szturmu na wschodnia Ukraine sa juz odliczane (chyba nawet ze dwa razy padalo ultimatum)
Sytuacja, zamiast sie rozwijac, zaczela sie kompletnie zwijac i tonac w morzu plomiennych i groznych zapowiedzi, z ktorych nic nie wynikalo. Punktem kuliminacyjnym byla....konferencja Putina, na ktorej sam sobie wbil noz w plecy a cala inwazje krymska przerobil w jakis glupi i bezcelowy zart. Zablefowal, ze gra mocnymi kartami, a teraz wszystko przerabia na cos w rodzaju obrony rosyjskich mieszkancow, interwencji humanitarnej, w ktorej Rosja i rosjanie to ofiary polsko-litewskich faszystowskich knowan. Przeszedl do wyraźnej defensywy. W internecie widac komentarze, ktora mowia o genialnym graniu na nosie zachodnim mocarstwom i taktycznej wyzszosci putina nad ''mieczakami z zachodu''
Ludzie, ktorzy przeliczali ilosc rosyjskich czolgow, samolotow, piechoty, ktore niebawem pojawią sie pod polska granica tlumacza, ze to wyrafinowana gra putina majaca zdestabilizowac ukraine?/wschodnia czesc ukrainy?/krym? albo, ze putin nie chcial wkurzac NATO i łaskawie przyhamowal swoje zapedy imperialne, ktore moga byc poczatkiem drugiej zimnej wojny.
Natomiast cala ta operacja w zasadzie nie miala zadnego sensu ani celu, bylo to cos w rodzaju skielczacej o uwage korei polnocnej, ktora raz na jakis czas urzadza fajerwerki na morskiej granicy z korea południowa.
Czy ktos widzi tutaj jakis wyraźny długoterminowy cel w poczynaniach putina?

Putin zamiast rozwijac natarcie fizyczne, zaczal rozwijac natarcie dezinformacyjne w mediach. Z doniesien medialnych, wydawalo sie, ze Krym w zasadzie padl bez walki, a godziny szturmu na wschodnia Ukraine sa juz odliczane (chyba nawet ze dwa razy padalo ultimatum)
Sytuacja, zamiast sie rozwijac, zaczela sie kompletnie zwijac i tonac w morzu plomiennych i groznych zapowiedzi, z ktorych nic nie wynikalo. Punktem kuliminacyjnym byla....konferencja Putina, na ktorej sam sobie wbil noz w plecy a cala inwazje krymska przerobil w jakis glupi i bezcelowy zart. Zablefowal, ze gra mocnymi kartami, a teraz wszystko przerabia na cos w rodzaju obrony rosyjskich mieszkancow, interwencji humanitarnej, w ktorej Rosja i rosjanie to ofiary polsko-litewskich faszystowskich knowan. Przeszedl do wyraźnej defensywy. W internecie widac komentarze, ktora mowia o genialnym graniu na nosie zachodnim mocarstwom i taktycznej wyzszosci putina nad ''mieczakami z zachodu''
Ludzie, ktorzy przeliczali ilosc rosyjskich czolgow, samolotow, piechoty, ktore niebawem pojawią sie pod polska granica tlumacza, ze to wyrafinowana gra putina majaca zdestabilizowac ukraine?/wschodnia czesc ukrainy?/krym? albo, ze putin nie chcial wkurzac NATO i łaskawie przyhamowal swoje zapedy imperialne, ktore moga byc poczatkiem drugiej zimnej wojny.
Natomiast cala ta operacja w zasadzie nie miala zadnego sensu ani celu, bylo to cos w rodzaju skielczacej o uwage korei polnocnej, ktora raz na jakis czas urzadza fajerwerki na morskiej granicy z korea południowa.
Czy ktos widzi tutaj jakis wyraźny długoterminowy cel w poczynaniach putina?

