fertenbitenhiy napisał(a):Jeśli mamy np. producentów jabłek, którzy chcą sprzedawać jabłka drożej, to jeśli się zrzeszy ich wielu to mogą sobie wynegocjować lepszą cenę u takiej biedronki, która też może na tym lepiej wyjść, bo nie będzie musiała negocjować z kilkunastoma producentami jednocześnie, a tylko z jednym.Co robi w takim razie biedronka? Znajduje takich, którzy nie chcą tej wyższej ceny. Oczywiście znaleźliby się tacy bez problemu. Ci z zewnątrz lub ci, którzy wyłamaliby się z tej swoistej zmowy cenowej, o której piszesz.
Twoi przedsiębiorcy zostają na lodzie, inny ma duże i stabilne zlecenia....
fertenbitenhiy napisał(a):Mało tego jeśli mamy drobnych sadowników to produkcja pojedynczego może być zbyt mała, żeby takiemu większemu klientowi opłacało się ogólnie rozmawiać z tym sadownikiem. Co innego jak się takich zrzeszy 50 czy 100. Poza tym można zaoszczędzić na np. magazynowaniu towaru.Skoro produkcja tego sadownika jest zbyt mała to będzie rozmawiał z sadownikiem, którego produkcja jest wystarczająca a jednocześnie cena niska, ewentualnie jakość dobra.
Z resztą rynek o którym piszesz zbudowany jest na zupełnie innych zasadach.
Rolnicy nie sprzedają swoich towarów bezpośrednio do odbiorcy detalicznego. Sprzedają przede wszystkim na skupy.
Tutaj już ilość możliwego do wyprodukowania produktu nie gra takiej roli.
fertenbitenhiy napisał(a):Gdzie tutaj widzisz rolę państwa?Nie widzę tu roli państwa. Widzę tu biznesowy bezsens.
Przypomnę w związku z tym jeszcze raz fragment mojego poprzedniego wpisu:
Baptiste napisał(a):Problem polega na tym, że np. mali detaliści (jako grupa) niezbyt mają interes w tym aby wymusić na dużym dystrybutorze, hurtowniku zmianę ceny na niższą.
Wrócą bowiem do punktu wyjścia gdzie nadal wszyscy otrzymują tę samą kwotę. Mały detalista ma interes w tym aby dystrybutor jemu a nie innym zaproponował korzystniejszą cenę. W ten sposób detalista jest bardziej konkurencyjny w stosunku do innych.
Zarówno u producentów jak i hurtowników są odbiorcy uprzywilejowani bardziej i uprzywilejowani mniej. Ci uprzywilejowani bardziej (np. dzięki większym, częstszym zamówieniom) nie mają interesu w tym aby uprzywilejować tych drugich.
W przypadku takich spraw zrzeszenie niezbyt ma sens. Ma w przypadku innych, ale tam już wkracza nam konieczność udziału państwa.
A skoro już jesteśmy na gruncie rolniczym to teraz realny przykład od strony państwowej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Skup_interwencyjny
http://isokolka.eu/szudzialowo/7274-roln...wencyjnego
Nigdy nie słyszałeś jak to grupa danych producentów rolnych domaga się skupu interwencyjnego?
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
