Nonkonformista napisał(a):Dla mnie interesujące jest, jak ci ludzie się w ogóle utrzymują?Najważniejszą kwestią jest nie tyle ilość kasy lecz ilość wydatków oraz to czy pieniądze na te wydatki będzie przeznaczać jedna osoba czy też więcej.
Za 1800 netto w Warszawie, to można co najwyżej zęby w ścianę. Tyle zaproponowano mi w pewnej rozmowie telefonicznej. Myślałem, że w Warszawie dobrze się zarabia nawet na starcie, a tu lipa? I jak się za to miesięcznie utrzymać?
Po opłaceniu różnych rachunków, jedzenia, należności, itd. może się okazać, że osoba zarabiająca 1800zł będzie w lepszej lub w takiej samej pozycji jak ktoś kto zarabia 3000zł.
Jak chciałbyś się przeprowadzić do Wawy i sam zamieszkać w wynajmowanym mieszkaniu a do tego jeszcze w dzielnicy o dobrym położeniu to oczywiście mając 1800zł nic byś nie wskórał.
Ludzie znajdujący się w innych (lepszych) okolicznościach mogliby jednak nie mieć z tym żadnego problemu.
fertenbitenhiy napisał(a):Chodziło mi jednak o to, że właściciel fabryki raczej dobrze się zastanowi zanim zwolni znaczny procent kadry. To daje pozycję do negocjacji wspólnie mocniejszą niż pojedynczo.Jak najbardziej. Wiesz jednak pewnie, że to nie jest wcale nowa czy też nieistniejąca koncepcja.
No chyba zgodzisz się, że nie tak łatwo zastąpić np. 50% kadry?
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
