Nonkonformista napisał(a):Ja gdzieś czytałem, że z tą przyjaźnią chińsko-rosyjską to tak nie do końca, bo niektóre miasta i miasteczka na Syberii są powoli opanowywane przez Chińczyków.
Oczywiste jest, że ta przyjaźń to tylko gra dyplomatyczna wywołana chwilową zbieżnością interesów i pozorowaniem budowania bloku równoważącego wpływy EU i USA. Jednak w końcu to się rozsypie i Chiny wpadną w ostrzejszy konflikt z słabszą od nich Rosją.
Tamtejsi politycy zdają sobie sprawę, że taki konflikt jest nieunikniony i Rosję postrzegają w perspektywie długofalowej jako państwo "wrogie". Tylko mają więcej rozumu w głowie niż nasi niektórzy politycy jak np Kaczyński, który sądził, że dobra polityka zagraniczna polega na ciągłym kłóceniu się z każdym z kim mamy jakiś konflikt interesów i werbalnej agresji pod jego adresem.
Gdy przyjdzie jednak odpowiedni moment Chiny wejdą na Sybierię w celu "ochrony swoich obywateli przed faszystowsko-komunistycznymi nacjonalistami Rosyjskimi"
Cytat:Czaisz? Oddaliby nam Kaliningrad,
A po cholerę nam Kaliningrad. To nie XIX wiek, że zdobycze terytorialne są łakomym kąskiem. Zamiast podbijać terytorium i potem ładować kasę w jego utrzymanie, użerać się z nieprzychylną ludnością lepiej współpracować z nim gospodarczo. Bez wsparcia Rosji Kaliningrad bez problemu dałoby się uzależnić od nas całkowicie na płaszczyźnie ekonomicznej. Potem można zacieśniać współpracę, znosić wizy, wprowadzać coś na wzór Shengen itp.
pilaster napisał(a):Polska, która by wybrała sojusz z Hitlerem, byłaby dzisiaj o połowę mniejsza niż jest, i całkowicie bezbronna wobec roszczeń "przedsiębiorstwa holocaust"
Takie myślenie sugeruje, że ziemie zachodnie dostaliśmy w zamian za naszą nieskazitelną postawę moralną podczas 2 wojny światowej, która zrobiła takie wrażenie na Stalinie, że zrobił nam prezent. Co oczywiście jest bzdurą. Stalin nam je dał bo mu się to opłacało.
Zychowicz podaje całkiem rozsądny argument, że w ten sposób chciał po pierwsze osłabić Niemcy, po drugie wywołać w Polsce zagrożenie Niemieckim rewizjonizmem terytorialnym i w ten sposób związać interes Polski Ludowej z ZSRR jako gwarantem tych granic (wspólnota interesów działa lepiej niż wymuszenie i zastraszenie)
Więc całkiem możliwe, że gdybyśmy w początkowej fazie wojny sprzymierzyli się z Hitlerem a potem szybko zmienili stronę (jak np Włochy) to co prawda ZSRR i tak nie udałoby się pokonać, ale straty materialne i ludnościowe były by mniejsze - bo działania wojenne i ewentualna okupacja zaczęły by się na naszych ziemiach w roku 43 lub 44 roku a nie w 39. A ziemie zachodnie i tak pewnie (to wszystko gdybologia ) byśmy po wojnie dostali. Co najwyżej granica wschodnia byłaby bardziej przesunięta i do ZSRR należałby Przemyśl i okolice (ale już nie Rzeszów)
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

