Dziad napisał(a):W jaki sposób by dopilnowali?Przede wszystkim, w ramach sojuszu, Polska musiałaby wysłać na front wschodni ogromną liczbę żołnierzy (pewnie coś około 1/3 całości), co uszczupliłoby rezerwy krajowe. Niemcy w trakcie marszu na wschód "udomowiliby się" na ziemiach polskich tworząc bazy przejściowe, logistykę itd. Większość polskich żołnierzy wysłanych na wschód, poległaby, bo Niemcy wysługiwali się żołnierzami innych nacji i tak np. w trakcie odwrotu niemieckich dywizji po nieudanej operacji Barbarossa ariergardę Armii Północna Ukraina stanowili... Ukraińcy, Rosjanie (z obozu NS), Węgrzy itd.
Można przyjąć, że z tej 1/3 całości polskich sił zbrojnych, do kraju wróciłoby 10%. I to prawdopodobnie bez względu na to czy ZSRR zostałby podbity, czy też nie.
W zależności od rezultatu wojny na wschodzie, możemy snuć kilka dalszych scenariuszy. Jeśli ZSRR zostałby pokonany: Niemcy prawdopodobnie w tej właśnie sytuacji zaproponowaliby Polsce renegocjację sojuszu (w formie ultimatum, pośrednio bądź bezpośrednio), chcąc stworzyć namiastkę CRNR, wywłaszczając Polskę z suwerenności globalnej w zamian za silną pozycję w Wielkiej Rzeszy, z możliwością współdecydowania o przyszłości Europy. Oczywiście niemiecki wywiad i propaganda robiłyby swoje na terenach (jeszcze) niezależnej Polski, ogłaszając, że Polska i Polacy wraz z Niemcami i Włochami niedługo będą współrządzić całym kontynentem. Polacy, którzy przez kilka lat obecności niemieckich sił zbrojnych, w tej czy innej formie oraz, co ważniejsze, propagandy niemieckiej (doskonale sprawdzającej się na gruncie polskim nawet w czasach okupacji, szczególnie na wsi i w mniejszych miastach), byliby przekonani o słuszności mocnego sojuszu z Rzeszą, a jego zerwanie uznaliby za zdradę stanu. Niemcy oczywiście oficjalnie nie podważaliby suwerenności RP, ale nowy traktat dawałby możliwość silnych nacisków na wszystkie trzy rodzaje władz i wojsko polskie ze strony jakiegoś Zgromadzenia Rzeszy czy czegoś w tym guście.
Dzięki efektowi skali i prawa wygranego, rząd RP, z opinią publiczną przychylną Niemcom, musiałby zgodzić się na ratyfikację nowego traktatu, tym samym zamykając możliwość przejścia na drugą stronę.
Trochę inaczej sprawa by się miała, gdyby Wielka Armia Hitlera poległa w starciu z ZSRR, a na Europę Środkową i Wschodnią nadciągały czerwone chmury. RP jednak nadal nie mogłaby wypowiedzieć wojny Rzeszy, tym samym dewaluując postanowienia sojusznicze, bo wtedy znalazłaby się w potrzasku - od południa, wschodu i zachodu.
Podobnie jak Włosi, moglibyśmy się dołączyć do aliantów dopiero pod sam koniec wojny i ostatecznie skończyć tak samo lub gorzej, bo Rosjanie z pewnością nie byliby tak wspaniałomyślni gdybyśmy ramię w ramię z Hitlerem najechali ich wcześniej.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
