@ Socjopapa
Wojna ekonomiczna to też wojna. Nie dziwię się że na zachodzie im się nie spieszy. Już gdzieś kiedyś pisałem że Polska w roli wschodniego bufora bardzo Unii odpowiada, dlatego wydzieranie Ukrainy z łap Rosji jakoś specjalnie nie jest chwytliwe. Inna sprawa że nawet bez sankcji można by Rosję zgnieść przy jakiejkolwiek koordynacji gospodarczej. I na to są "widoki" przy okazji umowy o handlu transatlantyckim i właśnie jako odpowiedź na działania Rosji. Rynki już reagują, jedyne co trzeba zrobić to ze strony USA odsprzedać z 5% rezerw a w Unii zmarginalizować zielonych. I ten klimat do zmian jest już od kilku miesięcy. Zaczęło się właśnie od nowej polityki gospodarczej i strategii ponownego uprzemysłowienia Europy... Było to jak zwykle niemrawe, ale było. Teraz Rosja robi wszystko żeby to przyspieszyło. Przecież zagrożenie dostaw i interesów to już dostateczny powód żeby przestać udawać debili i zacząć prowadzić bardziej zwartą politykę. Inna sprawa że mnie aż zęby bolą że przy "magistrach historii" na najwyższych szczeblach władzy nie prowadzą oni żadnej widocznej historycznej polityki zagranicznej chociaż koszty tejże są znikome i sprowadzają się do gadania, wspólnych konwencji czy dyskutowania treści podręczników w krajach partnerskich.
Wojna ekonomiczna to też wojna. Nie dziwię się że na zachodzie im się nie spieszy. Już gdzieś kiedyś pisałem że Polska w roli wschodniego bufora bardzo Unii odpowiada, dlatego wydzieranie Ukrainy z łap Rosji jakoś specjalnie nie jest chwytliwe. Inna sprawa że nawet bez sankcji można by Rosję zgnieść przy jakiejkolwiek koordynacji gospodarczej. I na to są "widoki" przy okazji umowy o handlu transatlantyckim i właśnie jako odpowiedź na działania Rosji. Rynki już reagują, jedyne co trzeba zrobić to ze strony USA odsprzedać z 5% rezerw a w Unii zmarginalizować zielonych. I ten klimat do zmian jest już od kilku miesięcy. Zaczęło się właśnie od nowej polityki gospodarczej i strategii ponownego uprzemysłowienia Europy... Było to jak zwykle niemrawe, ale było. Teraz Rosja robi wszystko żeby to przyspieszyło. Przecież zagrożenie dostaw i interesów to już dostateczny powód żeby przestać udawać debili i zacząć prowadzić bardziej zwartą politykę. Inna sprawa że mnie aż zęby bolą że przy "magistrach historii" na najwyższych szczeblach władzy nie prowadzą oni żadnej widocznej historycznej polityki zagranicznej chociaż koszty tejże są znikome i sprowadzają się do gadania, wspólnych konwencji czy dyskutowania treści podręczników w krajach partnerskich.
Sebastian Flak

