Na miejscu NATO zagrałbym va banque. Japończycy anektują Wyspy Kurylskie, powołując się na casus Krymu. Putin musiałby zareagować, ciekawe jak Rosja poradziłaby sobie na dwóch frontach. Każdy mały konflikt uszczuplałby zasoby Rosji. Gruzini mogliby coś równocześnie dołożyć.

