DziadBorowy napisał(a):Nie wiem dokładnie. Na to czym zajmuje się państwo. Szkoły, urzędy, służba zdrowia, pomoc socjalna, emerytury itp.Czemu na emerytury, szkoły? Ja nie znam ukraińskiego systemu finansowania. Nie wiem jak dokładnie wygląda tam podział administracyjny i jakie zadania ma konkretna jednostka. Z polskiego punktu widzenia (naszych rozwiązań) byłoby to jednak podejrzane.
DziadBorowy napisał(a):O żadnych inwestycjach na Krymie nie słyszałem.
To nic dziwnego. Ja także nie słyszałem o wielu inwestycjach np. w Czechach czy jakimkolwiek innym państwie.
Nie wiesz na co państwo miało ponoć dokładać do Krymu, czemu zatem to wykluczasz?
DziadBorowy napisał(a):A Krym przyciągał głównie biedniejszych turystów - bazy turystyczniej nie miał zbyt rozbudowanej.Ponownie zapytam o źródło tych informacji.
Polskie portale turystyczne twierdzą co innego:
http://www.eastway.pl/noclegi+na+krymie
http://extrapolska.pl/extra-z-extra/1665...go-turysty
To drugie to relacja wskazująca na to, że jednak większość turystów to Rosjanie a nie Ukraińcy.
DziadBorowy napisał(a):Ale Ukraińcy nie będą tam jeździć ze względu na nastroje antyukraińskie. Zagraniczni ze względu na "reklamę" jaką ma teraz Krym w mediach. Biednych Rosjan nie będzie stać a bogaci tak jak do tej pory będą wybierać Turcję, Grecję itp.Bogaci Rosjanie udają się do Tajlandii itp.
W przeciągu roku mojej pracy w obecnej firmie kilka razy przyjeżdżały do mnie grupy Rosjan (to nie jest sektor turystyczny).
Nie przyjeżdżali ekskluzywnymi samochodami (acz niezłymi z polskiego punktu widzenia). Robili takie zamówienia, że potrafiono z nimi cały dzień spędzić na rozmowach , kawce i papieroskach. A sprawiali wrażenie prostych ludzi. Nie wiem co ich aż do Polski zawiało aby tutaj kupować (z tym co zamawiali wracali do siebie) ale kasy nie żałowali.
Na Euro też ich dużo zawiało. Czy to była sama i aż tak liczna oligarchia? Mocno wątpliwe.
DziadBorowy napisał(a):Krym nie jest regionem zasobnym.Pisałem o walorach turystycznych. A jeśli Rosjanie będą kontynuować pracę nad ropą i gazem w wodach wokół Krymu (na co Ukraina wyłożyła już do tej pory sporo kasy, swoją drogą to już przykład jakiejś inwestycji) to może to się zmienić. A wiadomo, że ruscy mając duże doświadczenie w wydobyciu takich surowców nie będą musieli zbierać kasy i ściągać specjalistyczne firmy z zachodu jak różne republiki bananowe.
DziadBorowy napisał(a):Gwarantuję Ci, że większość zachodnich turystów będzie Krym postrzegać obecne jako jakąś europejską wersję Somalii. Jakoś nie słyszałem aby po aneksji Abchazji turystyka kwitła - a potencjał przecież też ma.Zachodni turyści nie są potrzebni do tego aby turystyka rozkwitła. Chorwacja czy Bułgaria to przykłady państw gdzie to nie Europa zachodnia wiedzie obecnie główną rolę. Europa zachodnia jest na tyle bogata aby celować w bardziej atrakcyjne regiony.
Na tamtejszych portalach społecznościowych Anglik nie wylansuje się na zdjęciach z Tunezji.

Europa środkowa i wschodnia jest już na tyle zasobna aby móc pozwolić sobie na zagraniczną turystykę w regiony umiarkowane cenowo.
DziadBorowy napisał(a):Jednak Ukraina ma znacznie większe pole manewru pod tym względem niż ma Rosja z ropą. Nie musi nawet prądu i wody zakręcać. Może zacząć je sprzedawać po cenach rynkowych.
Nie wiem po jakich cenach Rosja sprzedaje obecnie gaz i ropę na Ukrainę ale wiadomym jest jak wielkie są różnice w cenie w zależności od tego do kogo ona trafia. Łukaszenko dobrze postarał się o śmieszne (nierynkowe) ceny przez co być może dlatego gospodarka jego kraju ma się znacznie lepiej niż ta ukraińska (dla tak słabo rozwiniętego miejsca jest to czynnik znaczący).
Jakie ceny wynegocjowała ekipa Janukowycza? Nie wiem, ale napewno będą lepsze niż te które będzie w stanie wynegocjować ekipa obecna.
DziadBorowy napisał(a):Będzie ciężko, czytam głównie relacje w stylu 'na żywo' informujące o sytuacji na bieżąco. Co konkretnie Cię interesuje?Dlaczego mieszkańcy Krymu zalegają z opłatami za energię elektryczną i jak wysoka jest to kwota.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
