DziadBorowy napisał(a):Co w tym dziwnego. Ukraina może mieć całkiem inny system finansowania niż my. To, że nie wiem dokładnie na co konkretnie idą te pieniądze nie oznacza, że nie idą. Zważając na sytuację finansową Ukrainy najbardziej prawdopodobne są bieżące potrzeby i zapewnienie usług państwowych.Napisałeś iż Ukraina dokłada do Krymu. Nie każde dokładanie wynika z tego iż dany region nie radzi sobie z bieżącymi potrzebami rękoma własnych obywateli.
Istotne jest zatem to jak wygląda tamtejsze finansowanie i jak wygląda struktura tych dodatkowych wydatków.
DziadBorowy napisał(a):Ponieważ Ukrainy w ostatnich latach nie było stać na większe inwestycje. Szczytem ich możliwości było Euro2012 i na tym się skupili.Pytanie czy Krym wymaga tychże większych inwestycji. Czy struktura domniemanych dodatkowych wydatków idących na Krym może być określana jako większa, poważna inwestycja. Czy może raczej typowa dla większości krajów rozwijających się a do tego chcących zarobić na turystyce.
A dochody z tejże stale na Ukrainie rosły co będzie widać w analizie, którą wrzucę. I nie sądzę aby taki efekt zaistniał bez żadnych inwestycji.
DziadBorowy napisał(a):http://wyborcza.pl/1,91446,15606831,Ukra...aloby.html
" 75 proc. turystów to mieszkańcy Ukrainy. Około 22-23 proc. - Rosji. Jasne, że jeżeli nie zostanie znalezione odpowiednie rozwiązanie polityczne, to Ukraińcy przestaną tu jeździć. Myślę, że nie przyjedzie także wielu Rosjan. W najlepszym wypadku czeka nas czterokrotne zmniejszenie napływu turystów. Łatwo obliczyć spodziewane straty"
"
Jeśli chodzi o transport, to jestem przekonany, że żadna szanująca się międzynarodowa firma transportu lotniczego nie zarejestruje rejsów na Krym - no, chyba że rosyjskie. Sądzę, że powstaną także problemy z transportem kolejowym" - mówi."
Biorąc pod uwagę polityczne umiejscowienie pana Klimenki nie opierałbym się na jego słowach. Wiele tekstów obecnych w polskich mediach a wieszczących gospodarczą katastrofę Krymu opiera się na tezach wygłaszanych przez tego człowieka.
Struktura ukraińskiej turystyki wygląda tak jak w tej analizie:
http://wtir.awf.krakow.pl/pdf/studenci/s..._rogal.pdf
Pierwsze miejsce jeśli chodzi o zagranicznych turystów to Rosjanie.
Zarówno jeśli chodzi o wypoczynkową, zorganizowaną, biznesową jak i edukacyjną.
To pokrywa się z informacjami zamieszczanymi przez polskie portale turystyczne jeśli chodzi o turystykę Krymską, a jednocześnie pokazuje jak Ukraina wyjdzie na swoich wizach dla Rosjan efektownie strzelając sobie w stopę.
Struktura ukraińskiej turystyki wygląda tak jak w tej analizie:
http://wtir.awf.krakow.pl/pdf/studenci/s..._rogal.pdf
Pierwsze miejsce jeśli chodzi o zagranicznych turystów to Rosjanie.
Zarówno jeśli chodzi o wypoczynkową, zorganizowaną, biznesową jak i edukacyjną.
To pokrywa się z informacjami zamieszczanymi przez polskie portale turystyczne jeśli chodzi o turystykę Krymską, a jednocześnie pokazuje jak Ukraina wyjdzie na swoich wizach dla Rosjan efektownie strzelając sobie w stopę.
DziadBorowy napisał(a):i jeszcze cytat z Twojego linku:Tylko o czym on mówi? Raczej tylko potwierdza dobrze target w jaki mogą celować takie regiony i to dlaczego ewentualny strach zachodnich turystów w gruncie rzeczy niczego nie zmieni. Tam naprawdę musiałoby sporo wody upłynąć zanim poczuliby się oni jak u siebie, a ponadto i tak nigdy Krym nie będzie tak atrakcyjny jak ichniejsze topowe cele turystyczne wybiegające poza Europę.
"Mówiąc o warunkach proponowanych usług warto podkreślić, że jest to jeszcze nadal standard wschodni, odbiegający od zachodniego. Większość sanatoriów i hoteli jest wciąż państwowa, znajduje się w stanie przed modernizacją."
DziadBorowy napisał(a):Ja pisałem nie o oligarchach ale o relatywnie nielicznej klasie średniej. Która woli jednak Turcję od Krymu i przyzwyczajeń raczej nie zmieni po to aby ratować turystykę półwyspu.Pytanie zatem kim są ci obecni rosyjscy turyści.
DziadBorowy napisał(a):No właśnie zaczynają mieć problemy, wydobycie surowców w Rosji jest mniejsze niż w ZSRR, złoża wymagają nowych technologii, które ma zachód - ale nie Rosja.Liczby nie ukazują tych problemów.
http://www.wprost.pl/ar/407613/Rosja-wyd...Saudyjska/
A i wydobycie mniejsze niż w ZSRR nie jest niczym dziwnym. ZSRR było państwem o większej powierzchni i w jego skład wchodziły obecne republiki postradzieckie gdzie znajduje się sporo zasobów. I to bardzo dużych, jak te nad morzem martwym. Do tego ZSRR miał większe zapotrzebowanie na takie surowce z racji swojego bardzo zmilitaryzowanego kierunku.
W gruncie rzeczy po uwzględnieniu tych czynników to trudno mówić o jakimś problemie. Raczej o sukcesie.
DziadBorowy napisał(a):Ukraina jako państwo z budżetu czy też Ukraińskie firmy?Państwo.
W warunkach ukraińskich udział prywatnego sektora jest niski, a spółki często i tak mają przewagę udziału państwowego. Największe przedsiębiorstwo paliwowo-energetyczne na Ukrainie (i jego filie) nie jest podmiotem prywatnym. Mowa rzecz jasna o Naftohazie.
DziadBorowy napisał(a):Kto tam będzie zatem przyjeżdżał? Skoro nie zachodni turyści i nie Ukraińcy. Rosjanie, którzy najprawdopodobniej na przejazd przez Ukrainę na Krym będą potrzebować wizy masowo się tam rzucą odpoczywać mimo, że mają atrakcyjne regiony łatwiej dostępne?No pewnie ci co obecnie. Strukturę zagranicznych turystów możesz zobaczyć w linku, który wrzuciłem.
A rzecz jasna przejazd nie jest konieczny. Ba, nawet niezbyt atrakcyjny biorąc pod uwagę ukraińskie drogi, pociągi i milicjantów.
Polacy nie mają problemu z tym aby na wakacje do Grecji czy Włoch polecieć samolotem to czemu inni mają mieć?
Nawet cenowo wychodzi nieźle.
DziadBorowy napisał(a):Nie wiem na jaką. Ale to dość logiczne, że zalegają skoro system bankowy jest sparaliżowany, emerytury nie przychodzą a półwysep ogarnięty jest chaosem. W takiej sytuacji pieniądze przeznacza się przede wszystkim na bieżące potrzeby, zakup zapasów wody i żywności a nie na opłacanie rachunków. Zresztą nie sądzę aby Ukraina zarabiała na sprzedaży wody i prądu Krymowi do tej pory jakieś znaczące pieniądze.Zatem te ewentualne zobowiązania muszą być małe. Konflikt na Krymie to raptem kwestia niecałego miesiąca a już dochodzi do końca.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
