Wczoraj usłyszałem ciekawą analizę (Polsat News lub TVP Info) eksperta rynku paliwowego.
Analizował zapisy kontarktu jaki w 2009r. aneksem Ukraina podpisała z Rosja na dostawy gazu. Netto, nawet 100 dol mniej za 1000m3, niż ceny na rynku. Okazuje się, że w świetle tego zużycia i okołopodatkowych spraw, Rosja każdego roku była ok. 3 mld dol. "w plecy". Tak więc, Sewastopol kosztował Rosję trzy razy więcej, niż to się ogólnie podaje.
Jeśli jest to prawda, to wszystko robi się jasne. Putinowi opłaca się wejść na Krym i odciąć tę pępowinę.
Drugi wniosek jest taki, że załatwia dwie sprawy w jednym: podnosi wiarygodnośc wśród Rosjan i "odzyskuje" historyczne ziemie, a z drugiej rewiduje swoje zobowiązania. To mocno racjonalne podejście i może oznaczać, że wojna mu nie w głowie, na szczęście...
Analizował zapisy kontarktu jaki w 2009r. aneksem Ukraina podpisała z Rosja na dostawy gazu. Netto, nawet 100 dol mniej za 1000m3, niż ceny na rynku. Okazuje się, że w świetle tego zużycia i okołopodatkowych spraw, Rosja każdego roku była ok. 3 mld dol. "w plecy". Tak więc, Sewastopol kosztował Rosję trzy razy więcej, niż to się ogólnie podaje.
Jeśli jest to prawda, to wszystko robi się jasne. Putinowi opłaca się wejść na Krym i odciąć tę pępowinę.
Drugi wniosek jest taki, że załatwia dwie sprawy w jednym: podnosi wiarygodnośc wśród Rosjan i "odzyskuje" historyczne ziemie, a z drugiej rewiduje swoje zobowiązania. To mocno racjonalne podejście i może oznaczać, że wojna mu nie w głowie, na szczęście...

