Dlaczego Pilaster się ośmiesza? Ano dlatego.
Oczywiście autor eseju pomija w tym momencie, że armii nie buduje się co roku. Dlatego też ilość środków, jakie dane państwo przeznacza na armię to tylko jeden ze współczynników. Drugi to rzeczywisty potencjał, do którego dodaje się co roku te środki. Dla autora eseju to fakt bez znaczenia.
Armie świata wprost prześcigają się w upublicznianiu swoich danych i podają się na tacy - instytutowi SIPRI ze Sztokholmu. Należałoby zweryfikować te dane, ale nie jest to możliwe. Autor eseju zakłada, że dane są kompletne a kontrwywiad danej armii świata opala się na Hawajach. Pogratulować wiedzy z zakresu wojskowości.
"Wiadomo". Każde dziecko to wie. To jest kolejny weryfikowalny argument autora eseju. Niepodważalny.
Bingo! Nic bardziej oczywistego. Wystarczy zbadać poziom korupcji wg TI (kolejne arcywiarygodne źródło, przyjmijmy, że jest to wyrocznia). Dla autora eseju tym samym ogólny poziom korupcji w wydatkach rządowych pokrywa się idealnie w wydatkach na wojsko. Oczywiście tutaj autor eseju skrzętnie pomija tę zależność, bo nie dysponuje takimi danymi. Bo i skąd?
Jednak autorowi eseju mało. Wprowadza dodatkowy czynnik, tzw. "operacyjność", czyli wydatki na wojsko podzielone na liczbę żołnierzy, skorygowane OCZYWIŚCIE o najważniejszy czynnik w prowadzeniu nowoczesnej wojny - korupcję. Przy czym autor eseju nie podaje źródła, z którego bierze liczbę żołnierzy. Zapomniał? Albo inaczej - po co podawać, skoro każdy to powinien wiedzieć. Dodatkowym atutem na pewno będzie to, że marynarze australijscy najbardziej przydadzą się w środkowej Europie, pośród gór.
Dodatkowo, autor tego wspaniałego eseju, który powinien być drukowany na każdej rolce papieru toaletowego w tym kraju, nic nie wspomina o rozkładzie środków przeznaczanych na jednego żołnierza. To jest NIEWAŻNE. I tak np. w wydatkach na żołnierza niemieckiego znajduje się np. bilet do kina, do teatru, na koncert, na dodatkową parę podpasek, na sprzęt audio-video, na bilety do domu, na McDonalda, itp. Ta kasa bogatych Niemców powoduje, że żołnierz niemiecki jest lepiej wyszkolony od rosyjskiego, żrącego ziemniaki, popijającego wszystko wódką żołdaka, który chodzi w jednym ubraniu w zimę i w lato. Poziom wyszkolenia, doświadczenie bojowe, morale i na koniec - rzeczywiste środki idące na wyszkolenie bojowe i wyposażenie żołnierza - to wszystko czynniki, o których nie warto wspominać.
Reasumując:
Bach SIPRI razy bach korupcja dodać bach wydatki dzielone bach na liczbę żołnierzy bach równa się siła armii. Gratulejszyn.
Od razu widać, że autor eseju na wojskowości zna się tyle co pani Stasia na fizyce kwantowej.
Amen.
Cytat:Od czego zależy siła każdej armii? Oczywiście jest ona wprost proporcjonalna do ilości środków, jakie się na taką armię przeznaczy.
Oczywiście autor eseju pomija w tym momencie, że armii nie buduje się co roku. Dlatego też ilość środków, jakie dane państwo przeznacza na armię to tylko jeden ze współczynników. Drugi to rzeczywisty potencjał, do którego dodaje się co roku te środki. Dla autora eseju to fakt bez znaczenia.
Cytat:Listę armii świata według ilości pieniędzy, które od swoich rządów otrzymują, publikuje instytut SIPRI ze Sztokholmu.
Armie świata wprost prześcigają się w upublicznianiu swoich danych i podają się na tacy - instytutowi SIPRI ze Sztokholmu. Należałoby zweryfikować te dane, ale nie jest to możliwe. Autor eseju zakłada, że dane są kompletne a kontrwywiad danej armii świata opala się na Hawajach. Pogratulować wiedzy z zakresu wojskowości.
Cytat:Lista ta ma jednak pewną wymagającą korekcji wadę. Wiadomo, że w przypadku wydatków rządowych, jedynie część z nich faktycznie dociera do deklarowanego celu, a reszta jest rozkradana i marnotrawiona.
"Wiadomo". Każde dziecko to wie. To jest kolejny weryfikowalny argument autora eseju. Niepodważalny.
Cytat:O tym jak duża jest ta reszta, decyduje poziom korupcji w danym kraju. Dla wyznaczenia tego poziomu autor wykorzystał indeks percepcji korupcji (corruption perception index – CPI) publikowany przez Transparency International.
Bingo! Nic bardziej oczywistego. Wystarczy zbadać poziom korupcji wg TI (kolejne arcywiarygodne źródło, przyjmijmy, że jest to wyrocznia). Dla autora eseju tym samym ogólny poziom korupcji w wydatkach rządowych pokrywa się idealnie w wydatkach na wojsko. Oczywiście tutaj autor eseju skrzętnie pomija tę zależność, bo nie dysponuje takimi danymi. Bo i skąd?
Jednak autorowi eseju mało. Wprowadza dodatkowy czynnik, tzw. "operacyjność", czyli wydatki na wojsko podzielone na liczbę żołnierzy, skorygowane OCZYWIŚCIE o najważniejszy czynnik w prowadzeniu nowoczesnej wojny - korupcję. Przy czym autor eseju nie podaje źródła, z którego bierze liczbę żołnierzy. Zapomniał? Albo inaczej - po co podawać, skoro każdy to powinien wiedzieć. Dodatkowym atutem na pewno będzie to, że marynarze australijscy najbardziej przydadzą się w środkowej Europie, pośród gór.
Dodatkowo, autor tego wspaniałego eseju, który powinien być drukowany na każdej rolce papieru toaletowego w tym kraju, nic nie wspomina o rozkładzie środków przeznaczanych na jednego żołnierza. To jest NIEWAŻNE. I tak np. w wydatkach na żołnierza niemieckiego znajduje się np. bilet do kina, do teatru, na koncert, na dodatkową parę podpasek, na sprzęt audio-video, na bilety do domu, na McDonalda, itp. Ta kasa bogatych Niemców powoduje, że żołnierz niemiecki jest lepiej wyszkolony od rosyjskiego, żrącego ziemniaki, popijającego wszystko wódką żołdaka, który chodzi w jednym ubraniu w zimę i w lato. Poziom wyszkolenia, doświadczenie bojowe, morale i na koniec - rzeczywiste środki idące na wyszkolenie bojowe i wyposażenie żołnierza - to wszystko czynniki, o których nie warto wspominać.
Reasumując:
Bach SIPRI razy bach korupcja dodać bach wydatki dzielone bach na liczbę żołnierzy bach równa się siła armii. Gratulejszyn.
Od razu widać, że autor eseju na wojskowości zna się tyle co pani Stasia na fizyce kwantowej.
Amen.

