DziadBorowy napisał(a):Poruszamy się przecież w sferze domniemywań i ciężko tutaj mówić o zdobyciu twardych dowodów przez którąkolwiek ze stron.
Jakie domniemywania? Pilaster wie. Pilaster ma rację.
DziadBorowy napisał(a):Utrzymanie takiej armii jaką ma kosztuje dokładnie tyle ile wydaje. Pytanie brzmi jaką armię na prawdę ma Rosja i jaka jest jej wartość.
Ale Pilaster wie. Pilaster ma rację.
DziadBorowy napisał(a):Te kwoty mogą być pomijalne - stanowią raczej niewielką część wydatków.
Skąd ta pewność. Aha, pewnie Pilaster wie.
DziadBorowy napisał(a):Kwota którą Rosja wydaje na zbrojenia jest zwyczajnie zbyt mała aby mogła mieć armię tak silną jak się uważa.
Takie stwierdzenie jest dowodem na to, że dane SIPRI można sobie w dupę wsadzić. Aż po przełyk. Albo rybka albo pipka, jak mawiał Sofronow. Zdecyduj się.
DziadBorowy napisał(a):Do tego dochodzi korupcja. Podczas pierwszej i drugiej wojny czeczeńskiej na "okradaniu" armii powstały prawdziwe fortuny. Nie tylko na prostej defraudacji (a zdarzały się przypadki, że bardziej obrotni dowódcy potrafili "zutylizować" nawet wozy opancerzone i czołgi) ale na tym, że armia zamawia "po znajomości" znacznie drożej niż cena rynkowa.
Wojna w Czeczenii nie była typową wojną, o której mówimy teraz. Być może ktoś się wzbogacił, trudno aby nie, skoro celem wojny jest zysk. Z pierwszego źródła (wspomnienia majora Rosji, który tam służył) wiem, że ta wojna bardziej przypominała cyrk. Ale taki bez klaunów. Rosjanie wyciągnęli wnioski z tego konfliktu.
DziadBorowy napisał(a):Nawet zakładając, że od tego czasu korupcja została ograniczona myślę, że szacunki iż pochłania 20-30% środków wydawanych na armię nie są przesadzone. A może być i więcej.
Od "myślę" do "wiem" jest jak stąd do Proxima Centauri.
DziadBorowy napisał(a):A przecież nie do końca jawne inwestycje w armię stwarzają znacznie większe pole do nadużyć niż inwestycje w sport czy infrastrukturę. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że oligarchowie i cała reszta elit tratujących Rosję jak prywatny folwark z pobudek patriotycznych rezygnują z możliwości pasienia się na kontraktach armijnych.
Nie ma tutaj wprost proporcjonalnego przełożenia. Poza tym każde państwo jest umoczone w nie do końca legalny handel bronią i korupcję z tym związaną. Ma się to nijak do realnego poziomu wyszkolenia pojedynczego żołnierza i wartości armii. Nie ma czegoś takiego, że w wyniku korupcji jakiegoś sprzętu czy człowieka nie ma na stanie - nie ma tylko części kasy, którą ktoś zajumał. To inna para kaloszy. Chyba logiczne, że to, co idzie do SIPRI, to wzorowo prowadzone książki przychodów i rozchodów.
Reasumując, siłę armii pokazuje portal global.firepower. Oczywiście, co pokazał Pilaster, można wszelkie dane nagiąć tak, że Arabia Saudyjska stoi wyżej od Rosji. Można. Tylko, co z tego wynika prócz poklasku paru adoratorów? Nic nie wynika.

