TripleSix napisał(a):Oczywiście autor eseju pomija w tym momencie, że armii nie buduje się co roku. Dlatego też ilość środków, jakie dane państwo przeznacza na armię to tylko jeden ze współczynników. Drugi to rzeczywisty potencjał, do którego dodaje się co roku te środki. Dla autora eseju to fakt bez znaczenia.
Oczywiscie że bez znaczenia. Bo potencjał militarny to nie jest odpowiednik sztab złota w skarbcu. Potencjał ten się zużywa i wymaga ciągłego odnawiania. Stare modele uzbrojenia wychodzą z użycia, wyszkoleni żołnierze odchodzą z wojska, wchodzą nowe modele broni i nowi rekruci, których trzeba przeszkolić, sprzęt się zużywa, konserwacja też kosztuje, etc, etc..
Gdyby przyjąć że nakłady finansowe są stałe, to i potencjał będzie stały, a nie będzie się powiększał co roku. Aby zwiększyć poziom potencjału militarnego, trzeba zwiększyć nakłady. Zmniejszenie środków skutkuje tez automatycznym zmniejszeniem potencjału.
Cytat:Armie świata wprost prześcigają się w upublicznianiu swoich danych i podają się na tacy - instytutowi SIPRI ze Sztokholmu.Natomiast takie dane, jak np liczba czołgów i samolotów zdolnych aktualnie do działań bojowych, oczywiście podają :lol2:
A tak naprawdę, to przecież sami generałowie do końca nie wiedzą ile mają faktycznego potencjału, bo fałszowanie sprawozdań, złodziejstwo i korupcja, zwłaszcza w takich armiach jak rosyjska, występuje na każdym szczeblu. Kradną nie tylko generałowie, ale i pułkownicy, majorowie, kapitanowie i porucznicy. Sierżanci tez kradną. No i oczywiście szeregowcy. Każdy na swoją miarę i każdy szczebel odpowiednio "poprawia" sprawozdania które wysyła wyzszemu szczeblowi.
Cytat:Bingo! Nic bardziej oczywistego. Wystarczy zbadać poziom korupcji wg TI (kolejne arcywiarygodne źródło, przyjmijmy, że jest to wyrocznia). Dla autora eseju tym samym ogólny poziom korupcji w wydatkach rządowych pokrywa się idealnie w wydatkach na wojsko.Zapewne pokrywa się nieidealnie. Można bowiem oczekiwać, że poziom korupcji w wojsku, ze względu na niższy poziom jawności niż w sektorze cywilnym, jest większy niż w reszcie kraju.
.
Cytat:Dodatkowo, autor tego wspaniałego eseju, który powinien być drukowany na każdej rolce papieru toaletowego w tym kraju, nic nie wspomina o rozkładzie środków przeznaczanych na jednego żołnierza. To jest NIEWAŻNE. I tak np. w wydatkach na żołnierza niemieckiego znajduje się np. bilet do kina, do teatru, na koncert, na dodatkową parę podpasek, na sprzęt audio-video, na bilety do domu, na McDonalda, itp. Ta kasa bogatych Niemców powoduje, że żołnierz niemiecki jest lepiej wyszkolony od rosyjskiego, żrącego ziemniaki, popijającego wszystko wódką żołdaka, który chodzi w jednym ubraniu w zimę i w lato.Proszę zatem podać tą różnicę w rozkładzie kosztów pomiędzy armią niemiecką i rosyjską a przekonamy się jaki to ma wpływ na poziom siły bojowej. :lol2:
Cytat:Reasumując:Dziękować. :p
Bach SIPRI razy bach korupcja dodać bach wydatki dzielone bach na liczbę żołnierzy bach równa się siła armii. Gratulejszyn.
Niemniej siła armii to nakłady SIPRI pomnożone przez współczynnik korupcji (CPI).
Natomiast siła podzielona przez liczbę żołnierzy to operacyjność - zdolność do działań ofensywnych z dala od baz.
I dlatego ranking pilastra choć prostszy jest też o wiele lepszy od rankingów opierających się na ilości czołgów, samolotów, rezerwistów, etc
Oczywiście rozumiem, że dla kogoś takiego jak triplesix, od dziecka przekonanego o niezwykłej, niezwalczonej potędze armii czerwonej, pokazanie prawdziwych jej rozmiarów może wywołać szok poznawczy i reakcje wyparcia i zaparcia.
No bo jak to? Armia radziecka z tobą od dziecka, niezwyciężona armia czerwona, okazuje się być słabsza od jakiś tam arabskich brudasów?
Cały światopogląd może się zawalić a dotychczasowe życie może wydać się bez sensu :lol2:
Ranking pilastra ma natomiast istotnie pewną wadę, której jednak nie zauważył ani triplesix, ani zresztą żaden z innych czcicieli niezwyciężonej armii czerwonej.
Pokazuje on bowiem siłę chwilową, obecną w danym momencie. Czyli jest to "ranking pierwszego starcia". W sytuacji bowiem dłuższego konfliktu, siła bojowa armii zacznie w coraz większym stopniu zależeć od ogólnego potencjału danego kraju. Potencjału ekonomicznego, technologicznego, naukowego, czy demograficznego.
Można się zatem spodziewać, że w takiej sytuacji armia saudyjska posypie się i rozpadnie dużo szybciej niż armia rosyjska, na co słusznie zwrócił uwagę Adam_S. Jednak wtedy przewaga armii zachodnich (a także np japońskiej, czy chińskiej) nad rosyjską i tak jeszcze się powiększy.
Naturalnie możliwe jest jeszcze inne rozwiązanie. "Faktyczne" rosyjskie nakłady na wojsko są znacznie większe niż to podaje SIPRI. Nie jest to zupełnie niemożliwe, taka sytuacja już miała miejsce w ZSRR. Jednak w takim przypadku sytuacja Rosji jest jeszcze gorsza, niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Nawet bowiem tylko "oficjalny" budżet militarny Rosji jest już bardzo wysoki, wynosi 4,4% PKB. Przekroczenie poziomu 5% PKB powoduje już zauważalne zaburzenia w gospodarce danego kraju i spowalnia jego rozwój. Poziom militaryzacji powyżej 10% PKB, spowoduje na dłuższą metę pewną katastrofę gospodarczą (tak zginął ZSRR).
Istnieją obecnie kraje o tak wysokim poziomie militaryzacji (np Izrael - 6,2% PKB), ale wszystkie one korzystają z zewnętrznych źródeł finansowania zbrojeń.
Dla porównania w przededniu II wojny światowej. Wydatki militarne III Rzeszy wynosiły 20% PKB, stalinowskiego ZSRR 25% PKB, a Japonii nawet - 32% PKB!
Liczby te od razu tez pokazują, że wszelkie bredzenia o "możliwości uratowania pokoju" w tamtym czasie są właśnie tylko bredzeniami. Te trzy kraje wojnę musiały wywołać.
Zatem jedno z dwojga. Albo faktyczna zdolność bojowa wojsk rosyjskich jest znacznie przeszacowana - co jest prawie pewne, albo obecna Rosja, tak samo jak kiedyś ZSRR zazbraja się na śmierć - sytuacja znacznie mniej prawdopodobna.

