Przyszła mi do głowy jeszcze jedna myśl. Otóż ZSRR, jak jeszcze niektórzy pamiętają, dzielił się na "część wewnętrzną", czyli ZSRR "właściwy", oraz "imperium zewnętrzne", czyli podporządkowane mu kraje RWPG, w tym Polskę.
Rozpad ZSRR rozpoczął się od tegoż właśnie "imperium zewnętrznego" w 1989 i dopiero dwa lata później dotarł do "rdzenia"
Analogicznie Rosja Putina też ma (miała) swój "rdzeń", czyli Federację Rosyjską, oraz "imperium zewnętrzne" w postaci części republik poradzieckich Białorusi, Ukrainy, Kazachstanu, Armenii, Mołdawii, etc.. chociaż oczywiście podległość ich Moskwie była mniej ścisła niż dawnych "demoludów"
Patrząc z tego punktu widzenia, dzisiejsza rosyjska agresja i okupacja Krymu, wcale nie muszą oznaczać "kolejnego (albo i nawet ostatniego) etapu ekspansji", ale na odwrót. Być może obserwujemy właśnie pierwszy etap rozpadu. :roll:
Bo w końcu Kreml "wziął Krym", ale przecież wcześniej i tak ten Krym, wraz z całą Ukrainą, znajdował się w jego strefie wpływów. A teraz został już tylko Krym. :o
Nie założyłbym się o to, że tak właśnie się sprawy mają, być może rozpad Rosji jeszcze się nie zaczął, ale jeżeli Ukraina faktycznie na trwałe przesunęła się na Zachód (tak właśnie muszą uważać na Kremlu, inaczej, mając nadzieję na odzyskanie Kijowa, nie anektowaliby Krymu), to znaczy że imperium Putina już się kruszy.
I jest kwestią dosłownie kilku lat, kiedy ten proces rozkładu dojdzie do "rdzenia"
Rozpad ZSRR rozpoczął się od tegoż właśnie "imperium zewnętrznego" w 1989 i dopiero dwa lata później dotarł do "rdzenia"
Analogicznie Rosja Putina też ma (miała) swój "rdzeń", czyli Federację Rosyjską, oraz "imperium zewnętrzne" w postaci części republik poradzieckich Białorusi, Ukrainy, Kazachstanu, Armenii, Mołdawii, etc.. chociaż oczywiście podległość ich Moskwie była mniej ścisła niż dawnych "demoludów"
Patrząc z tego punktu widzenia, dzisiejsza rosyjska agresja i okupacja Krymu, wcale nie muszą oznaczać "kolejnego (albo i nawet ostatniego) etapu ekspansji", ale na odwrót. Być może obserwujemy właśnie pierwszy etap rozpadu. :roll:
Bo w końcu Kreml "wziął Krym", ale przecież wcześniej i tak ten Krym, wraz z całą Ukrainą, znajdował się w jego strefie wpływów. A teraz został już tylko Krym. :o
Nie założyłbym się o to, że tak właśnie się sprawy mają, być może rozpad Rosji jeszcze się nie zaczął, ale jeżeli Ukraina faktycznie na trwałe przesunęła się na Zachód (tak właśnie muszą uważać na Kremlu, inaczej, mając nadzieję na odzyskanie Kijowa, nie anektowaliby Krymu), to znaczy że imperium Putina już się kruszy.
I jest kwestią dosłownie kilku lat, kiedy ten proces rozkładu dojdzie do "rdzenia"

