Iselin napisał(a):Może być i topienie szczeniaczków. Jestem ciekawa, czy niezależnie od tego, co by wspierał, nadal przeciwnicy bojkotów czuliby się dobrze, dając zarobić firmie, która go zatrudnia. Krótko mówiąc: na ile mocny jest argument o bezsensie bojkotowania firmy z powodu prywatnych poglądów pracownika. Specjalnie wybrałam coś, co rusza większość ludzi.
Wybrałaś coś, co dla zdecydowanej większości ludzi jest kompletnie nieakceptowalne. Tymczasem pogląd, za który oberwało się Eichowi, dzieli z nim jakieś 30-40% Amerykanów.
Socjopapa napisał(a):I przypominam, że przynajmniej część oburzających się na bojkot konsumencki, popiera możliwość zwolnienia kogoś z pracy, bo prywatnie jest homoseksualistą. Nie ukrywam przy tym, że sam popieram taką możliwość, ale nie oburzam się też o to, że ktoś zrezygnował z pracy wskutek bojkotu konsumenckiego związanego z jego sferą prywatną.
Niech Mozilla sobie nawet zapisze w statucie, że w zarządzie mogą zasiadać tylko geje. To nie to by było tak oburzające, tylko gdyby wywołało to komentarze, że tylko geje mają prawo funkcjonowac w cywilizowanym społeczeństwie.

