Kilka tematów się wałkuje:
Czy na froncie wschodnim możliwy był klincz miedzy armią radziecką i niemiecką tak jak w I wojnie światowej między armią rosyjską a niemiecką i austro-węgierską z drugiej strony. Moim zdaniem był możliwy. Klincz w którym żadna ze stron nie była w stanie wyprowadzić decydującego uderzenia. Stronę niemiecką można było osłabiać bombardowaniem strategicznym bądź działaniami militarnymi bądź nie, stronę radziecką można było wzmocnić dostawami uzbrojenia bądź nie. Mobilność armii radzieckiej wzrosła dzięki amerykańskim lokomotywom i ciężarówkom. Moim zdaniem złoża Kaukazu nigdy by nie dostały się w ręce Niemców, gdyż jeśli Rosjanie by ich nie zatrzymali to do pomocy były oddziały brytyjskie, które stacjonowały w Iranie. ZSRR i UK wspólnie napadły na Iran w 1941. Pełna zgoda co do tego, że Japonia była słabym przeciwnikiem, w 1942/1943 po Guadalcanal, straciła inicjatywę, stocznie amerykańskie średnio wodowały 1 lotniskowiec miesięcznie jak nie uderzeniowy to eskortowy. Po 1943 japońska flota nawodna schowała się w Singapurze i wyspach japońskich. Jedyne poważne starcie na morzu Filipińskim to była rzeźnia floty japońskiej. Jest tylko kwestią tego czy USA powinny tak mocno się angażować na Pacyfiku, czy nie bardziej do Europy. Po rozbiciu floty japońskiej, Japonia nie miała możliwości ofensywnych i sytuacja była rozstrzygnięta pozytywnie dla USA a dobicie Japonii mogło poczekać. Dla państw osi jedynie wspólna akcja III Rzeszy i Japonii przeciwko ZSRR mogła je rozbić i to najpóźniej w 1941, 1942 zanim UK i USA pośpieszą ZSRR z pomocą.
Co do PW to Polsce było potrzebne powstanie wygrane a nie przegrane. Moim zdaniem 1VIII 1944 nie było szans na zwycięstwo, trzeba było czekać i patrzeć jak się sytuacja rozwinie. Słaba była penetracja przedpola Warszawy przez wywiad AK. Choć dla mnie największym błędem Niemców było spacyfikowanie Warszawy. Ja na miejscu Niemców pozwoliłbym po jakichś 2-3 tygodniach wygrać powstańcom, wycofał się na przedmieścia i zostawił problem Stalinowi. Ze zniszczonymi mostami Warszawa nie przedstawiała wartości przyczółkowych. Póki Warszawa płonęła front stał w miejscu i to Stalin musiałby ją spacyfikować.
Czy dzisiaj USA są wiarygodnym sojusznikiem dla takich krajów jak Polska, Czechy, Słowacja, Rumunia, Węgry, kiedy wcześniej te kraje były nieistotne w amerykańskich planach 70lat temu. Dla mnie jest to sojusznik egzotyczny, przy większych kosztach zostawi. Przez swoją głupotę USA same zafundowały sobie 50 lat zimnej wojny a innym niewolę.
Czy na froncie wschodnim możliwy był klincz miedzy armią radziecką i niemiecką tak jak w I wojnie światowej między armią rosyjską a niemiecką i austro-węgierską z drugiej strony. Moim zdaniem był możliwy. Klincz w którym żadna ze stron nie była w stanie wyprowadzić decydującego uderzenia. Stronę niemiecką można było osłabiać bombardowaniem strategicznym bądź działaniami militarnymi bądź nie, stronę radziecką można było wzmocnić dostawami uzbrojenia bądź nie. Mobilność armii radzieckiej wzrosła dzięki amerykańskim lokomotywom i ciężarówkom. Moim zdaniem złoża Kaukazu nigdy by nie dostały się w ręce Niemców, gdyż jeśli Rosjanie by ich nie zatrzymali to do pomocy były oddziały brytyjskie, które stacjonowały w Iranie. ZSRR i UK wspólnie napadły na Iran w 1941. Pełna zgoda co do tego, że Japonia była słabym przeciwnikiem, w 1942/1943 po Guadalcanal, straciła inicjatywę, stocznie amerykańskie średnio wodowały 1 lotniskowiec miesięcznie jak nie uderzeniowy to eskortowy. Po 1943 japońska flota nawodna schowała się w Singapurze i wyspach japońskich. Jedyne poważne starcie na morzu Filipińskim to była rzeźnia floty japońskiej. Jest tylko kwestią tego czy USA powinny tak mocno się angażować na Pacyfiku, czy nie bardziej do Europy. Po rozbiciu floty japońskiej, Japonia nie miała możliwości ofensywnych i sytuacja była rozstrzygnięta pozytywnie dla USA a dobicie Japonii mogło poczekać. Dla państw osi jedynie wspólna akcja III Rzeszy i Japonii przeciwko ZSRR mogła je rozbić i to najpóźniej w 1941, 1942 zanim UK i USA pośpieszą ZSRR z pomocą.
Co do PW to Polsce było potrzebne powstanie wygrane a nie przegrane. Moim zdaniem 1VIII 1944 nie było szans na zwycięstwo, trzeba było czekać i patrzeć jak się sytuacja rozwinie. Słaba była penetracja przedpola Warszawy przez wywiad AK. Choć dla mnie największym błędem Niemców było spacyfikowanie Warszawy. Ja na miejscu Niemców pozwoliłbym po jakichś 2-3 tygodniach wygrać powstańcom, wycofał się na przedmieścia i zostawił problem Stalinowi. Ze zniszczonymi mostami Warszawa nie przedstawiała wartości przyczółkowych. Póki Warszawa płonęła front stał w miejscu i to Stalin musiałby ją spacyfikować.
Czy dzisiaj USA są wiarygodnym sojusznikiem dla takich krajów jak Polska, Czechy, Słowacja, Rumunia, Węgry, kiedy wcześniej te kraje były nieistotne w amerykańskich planach 70lat temu. Dla mnie jest to sojusznik egzotyczny, przy większych kosztach zostawi. Przez swoją głupotę USA same zafundowały sobie 50 lat zimnej wojny a innym niewolę.

