exodim napisał(a):Skoro tak uważasz, to znaczy, że nie rozumiesz pojęcia wyzysk.Jeżeli mówisz o teoretycznym przypadku pełnej i wolnej dobrowolności (np: syn milionera postanawia pracować w kopalni u konkurencji), to jeżeli taka występuje, to nie jest wyzysk.
Jednakże jeżeli osadzimy to w kontekście pracy dzieci w kopalniach to, to o o czym Ty mówisz to czysta abstrakcja (dzieci pracujące w kopalni bo same tego chcą), albo mówiąc inaczej - nadinterpretacja. Jakoś ten, który czerpie korzyści z wyzysku, w ten sposób tego nie postrzega.
Dla niego te dzieci powinny dziękować, że jego firma tam jest, bo by pomarły z głodu one i ich rodzice. A tak wprawdzie pracują za trzech i to za niską stawkę, ale otrzymują w zamian możliwość przeżycia. Wg niego one nie są niczym zmuszone, same wybierają i jeszcze konkurują między sobą, a on im daje pracę i w istocie ratuje tych wszystkich biednych ludzi przed jeszcze większą nędzą, o śmierci głodowej już mówiłem.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman
EL
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman
EL

