exodim napisał(a):Język nie musi być rdzeniem tożsamości narodowej. Dobry przykład podał pilaster. Można do tego dodać jeszcze bardziej znamienity model szwajcarski. W Szwajcarii mianowicie nikt nie mówi po szwajcarsku (de facto taki język nie istnieje, określa się tym mianem jedynie odmianę niemieckiego spotykaną w tym kraju), a jednak mało który Szwajcar wyzbyłby się swojej tożsamości narodowej na rzecz np. niemieckiej czy francuskiej.
Powiedziałbyś coś takiego Szwajcarowi, a dostałbyś w ryj.8) Szwajcarzy są bardzo wyczuleni na "czynienie" ich Niemcami (na "przerabianie" ich na Francuzów czy Włochów" trochę mniej). Po szwajcarsku się nawet książki pisze, a nie tylko mówi. Nie opierałbym się na Wikipedii w takiej kwestii jak to czy "coś" jest językiem czy nim nie jest. Szwajcarski w istocie wywodzi się z niemieckiego, ale niemieckim, jego odmianą czy dialektem nie jest (chociaż przynajmniej część językoznawców tak uważa).
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
