Baptiste napisał(a):Punkt w którym prowadzi się dyskusje na takie tematy powinien leżeć gdzie indziej.
Co to bowiem znaczy, że firmę nie stać lub pracodawcy się coś nie opłaca?
To zależy co ten podmiot robi z zarobionymi kwotami. Jeśli stale upycha to w inwestycje gdzie jedna goni drugą to teoretycznie kasę ma ale ukierunkowuje ją gdzie indziej i nie zostaje na podwyżki.
Jeśli właściciel postanowił wkroczyć na wysoki poziom życiowy to także jego zapotrzebowanie na większy zysk będzie rosło i ograniczało możliwości jego ukierunkowania w inną stronę.
.
Pisałem tu o drobnych firmach. Wiele z nich jako tako egzystuje ale nie może nawet marzyć o żadnych inwestycjach. A podwyżka dla pracowników o nawet drobną kwotę sprawiłaby spore problemy. Może na realnym przykładzie. Znajoma pracuje za minimalną w szkole językowej i akurat orientuje się w finansach. Przy końcu miesiąca zostaje średnio w kasie około 4 tys złotych.To jest cały zysk A z tego musi zostać jeszcze na okres wakacyjny - dla właściciela na utrzymanie oraz na opłacenie części pracowników - zajęć nie ma ale rekrutacja na następny semestr odbywa się właśnie wówczas. Tutaj ciężko o jakimkolwiek polu do podwyżek nawet o drobne kwoty bo nagle okazałoby się, że właścicielka pracująca w tej szkole na pełnym etacie nie wyciąga na miesiąc nawet tyle co najmniej opłacani pracownicy. A takich firm jest na prawdę sporo. To nie jest tak, że jak już ktoś ma firmę i zatrudnia ludzi to od razu stać go na sportowe auta i wczasy w tropikach z całą rodziną. A taki mit niestety wciąż da się spotkać.
Łoś napisał(a):Czyli jako świadome jednostki znające prawo podaży i popytu, kalkulują i wybierają pracę za wg nich niskie wynagrodzenie i w razie potrzeby zgodzą się na gorsze warunki pracy, bo rozumieją jak pracodawca ma ciężko, gdy sobie wyobrażą, że sami są pracodawcą.
Zupełnie nie. Możesz zgadywać jeszcze raz.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

