Xeo95 napisał(a):Może po prostu uważają ją za mniejsze zło?
hahaha no OCZYWIŚCIE że uważają ją za mniejsze zło, skoro pokazano im że może pojawić się jakieś inne zło, które zidentyfikują jako większe. Przecież o tym piszę. Najpierw alternatywa wyglądała tak: katolicka Polska (albo inny kraj wchodzacy w skład UE) albo maoiści z UE. Teraz wygląda tak: komunistyczno faszystowsko nazistowska Rosja albo "dobrzy ludzie z UE, ich w sumie nie takie złe konczity, feminy, socjalizm, brudasy, itd" i oczywiście zabezpieczenie przed "złym ruskim niedźwiedziem". :lol2:
I jeszcze ta niejednoznaczność w identyfikowaniu Rosji jako potencjalnego agresora. Z jednej strony przedstawia się ją jako śmiechu wartą, jako pseudo-mocarstwo z chwiejną gospodarką, ze słabą armią, itd. a z drugiej strony potrzeba superpaństw z aż dwóch kontynentów by się przed tym "słabeuszem" zabezpieczyć (bo obowiązkowo USA na powrót stało się najwierniejszym sojusznikiem). :lol2:
Zachód (USA i UE) zwyczajnie takiej Rosji bardzo potrzebują. Ryczącej i jak to mówią w mediach "napinającej mięśnie", ale jednoczesnie takiej która nie wyjdzie poza swoją jaskinię. Ukrainę można było złożyć w ofierze. W końcu, gdyby nie to, ze potrzebowano sprowokować Rosję, to i Ukraina mogłaby pozostać pod wpływami Rosji przez następne dziesięć tysięcy lat. Nikomu to nie przeszkadzało, każdy miał na to wyjebane, tak samo jak mieli wyjebane na inne takie przypadki, które w razie interwencji przyniosłyby więcej niekorzyści niż korzyści. Wartość Ukrainy w tej polityce pojawiła się w momencie, kiedy uznano ze można na niej zamieszać by sprowokować tego, kogo chciano.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.

