pilaster napisał(a):Praktycznie każdy wolałby trafić do burdelu, zamiast do kostnicy. :wall:
Podejrzewam że pilaster szczególnie wybrałby tajlandzki burdel z dziećmi, niemniej jednak, jak napisałem, są jeszcze tacy, którzy nie wybieraja ani amerykańskiego burdelu, ani rosyjskiej kostnicy. Rozumiem że dla przeróżnych półmózgów może to być nie do pomyślenia, ale jednak.

Sofeicz napisał(a):Konwulsje Wilka nie zmienią rzeczywistości (niech ci będzie wybaczone obrażanie Sofeicza).
Europejczycy jak zwykle kłócą się w piaskownicy, niszczą babki, a kiedy ktoś komuś dołoży szpadelkiem chowają się i wołają po młodszego brata.
Z punktu widzenia amerykanów jesteśmy niereformowalną bandą przygłupów.
Nie obrażam Sofeicza, tylko piszę jak jest: Sofeicz, jak każda istota pozbawiona pewnej konkretnej wewnętrznej jakości człowieczej zwanej godnością, woli aby go łaskawie jacyś obcy panowie ustawiali, niż trwać przy swoim. Zresztą, można domniemać, że te "swoje" w przypadku Sofeicza ogranicza się do kilku niejasnych sentymentów.
Prawda natomiast jest taka, że amerykanie ustawiają podług siebie tych, na których im zależy - ustawiają i tych, którzy ich "pomocy" w ogóle sobie nie życzą (np. Japonia ostrzelana z kanonierek po tym jak na sto lat przed Perl Harbor zamknęła swoje granice przed obcymi), i tych, którzy tej ich "pomocy" w ogóle nie potrzebują (stabilna i niezaangażowana w konflikty militarne Hiszpania za Franco). Jedyną wspólną cechą tych miejsc i ustrojów było to, że ośmieliły się powiedzieć amerykańskim krwiopijcom "wypierdalać!". Amerykanie są największymi terrorystami jakich doczekał się ten świat.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.

