http://swiat.newsweek.pl/ukraina-relacja...2,1,2.html
"Pakuję się, sprzedaję, co się da, i wyjeżdżam na Białoruś, do Bobrujska – mówi Sasza ze Słowiańska. Wystarczająco dużo strachu najadł się w czasie dwumiesięcznych rządów separatystów. – Kiedy rano wychodziłem z domu, nie wiedziałem, czy wrócę wieczorem do żony – mówi. Nocne ostrzały, spadające na miasto pociski i przypadkowe serie – puszczane po oknach, bo któryś z separatystów wściekał się, że miejscowi nie wspierają ich sprawy. Sasza ma nowy chiński samochód, ale kilka razy próbowali mu go zabrać.Najgorzej było, kiedy separatyści uciekali ze Słowiańska. Rabowali, co się dało. Zapobiegliwi powywozili wcześniej samochody poza miasto. – Co zrobić, kiedy taki desperat przystawia ci lufę do głowy i mówi: oddaj kluczyki i dokumenty? – opowiada Sasza. On nie oddał, bo skłamał, że inni separatyści już wynajęli go do podwózki."
"
To nieprawda, że w Donbasie wszyscy wspierali separatystów. Kiedy ci przyszli do Słowiańska, Doniecka, Kramatorska, ludzie po prostu pozamykali się w domach. Tylko nieliczni się cieszyli i krzyczeli: „Rossija, Rossija!”. Na demonstracjach nosili
pomarańczowo-czarne pasiaste wstążki św. Jerzego, symbol przywiązania do Rosji. Kiedy separatyści sobie poszli, ci sami ludzie pierwsi wylegli na ulice, witając ukraińską armię okrzykami: „Sława Ukrainie!”. Pierwsi ustawili się do rządowych ciężarówek z pomocą humanitarną, z których rozdawano paczki z żywnością. Ale większość znowu pozostała w domach."
"Pakuję się, sprzedaję, co się da, i wyjeżdżam na Białoruś, do Bobrujska – mówi Sasza ze Słowiańska. Wystarczająco dużo strachu najadł się w czasie dwumiesięcznych rządów separatystów. – Kiedy rano wychodziłem z domu, nie wiedziałem, czy wrócę wieczorem do żony – mówi. Nocne ostrzały, spadające na miasto pociski i przypadkowe serie – puszczane po oknach, bo któryś z separatystów wściekał się, że miejscowi nie wspierają ich sprawy. Sasza ma nowy chiński samochód, ale kilka razy próbowali mu go zabrać.Najgorzej było, kiedy separatyści uciekali ze Słowiańska. Rabowali, co się dało. Zapobiegliwi powywozili wcześniej samochody poza miasto. – Co zrobić, kiedy taki desperat przystawia ci lufę do głowy i mówi: oddaj kluczyki i dokumenty? – opowiada Sasza. On nie oddał, bo skłamał, że inni separatyści już wynajęli go do podwózki."
"
To nieprawda, że w Donbasie wszyscy wspierali separatystów. Kiedy ci przyszli do Słowiańska, Doniecka, Kramatorska, ludzie po prostu pozamykali się w domach. Tylko nieliczni się cieszyli i krzyczeli: „Rossija, Rossija!”. Na demonstracjach nosili
pomarańczowo-czarne pasiaste wstążki św. Jerzego, symbol przywiązania do Rosji. Kiedy separatyści sobie poszli, ci sami ludzie pierwsi wylegli na ulice, witając ukraińską armię okrzykami: „Sława Ukrainie!”. Pierwsi ustawili się do rządowych ciężarówek z pomocą humanitarną, z których rozdawano paczki z żywnością. Ale większość znowu pozostała w domach."
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

