DziadBorowy napisał(a):Kolejna rodzinna historia. Jak "wczesny wermacht" nas napadł to gdy pewien niemiecki żołnierz zaczął się do siostry wujka "dobierać" wylała na niego wiadro wody. Kumple żołnierza tak go wyśmiali, że się na tym skończyło. Jak ruscy nas wyzwalali to ta sama siostra 2 tygodnie w lesie się ukrywała bo mimo pokazowych rozstrzelań gwałty były na porządku dziennym. Ot kolejna różnica między cywilizacją wschodu i zachodu.Z rodzinnych historii znam jedną gdzie "tymi złymi" byli ruscy (wywiezienie z kraju osoby, która wróciła z robót w Niemczech i miała w papierach wpisane ochotnictwo. A to dlatego, żeby inny członek rodziny nie był tam przymusowo wysłany. Tragiczny los.)
W innych przypadkach służyli jedynie za przykłady nieokrzesania (wysranie się w sieni przy ludziach).
Niemcy byli bohaterami wielu więcej historii ze śmiercią w tle.
Choć jak już wspomniałem nie powodowało to wcale, że pewna grupa starych mieszkańców wsi, którą mam na myśli nie darzy ich do tej pory pewna nostalgią. Ale jak już wspomniałem to z przyczyn raczej innych niż chciałoby się widzieć dlatego ze względów propagandowych daruję sobie dalsze rozpisywanie się na ten temat.

DziadBorowy napisał(a):Wytłumacz to widzącym w Ukrainie głównie banderowskie zagrożenie.Ależ to zagrożenie istnieje. Nie fizycznie w formie wizji powrotu mordów, lecz w formie psucia się stosunków polsko-ukraińskich.
Na tej samej zasadzie gdyby w Niemczech NPD zaczęło odgrywać większą rolę w kraju.
Gdy na Ukrainie władzę utrzymywała opcja, która zwalczała takie ruchy to słyszałeś tak wiele o UPA i Banderze?
Napewno nie słyszałeś. A teraz słyszysz, jak sam z resztą twierdzisz choćby na tym forum. Czyż zatem moja diagnoza nie jest trafna?
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN

