El Commediante napisał(a):Ja też mam z nim problem, bo jest szereg rzeczy, które mi się w tym serialu podobają, a jednak w ogóle nie czuję że chcę dalej oglądać.
Oglądam też Rodzinę Soprano i efekt jest podobny, ale nie aż taki.
Analizowałem sobie trochę. BB jest w gruncie rzeczy nudne.
To może wynika po części z samego formatu. Też jest to trochę familijny serial bym powiedział, który przeplatay jest elementami WTF. Zasadniczo mało się w nim dzieje. Dobry filmowy dramat może trwać te dwie godziny, a tutaj każdy odcinek ma prawie godzinę, a tych odcinków trochę jest. Siłą rzeczy rozwleczyli to i sądzę, że scenarzyści stali się trochę zakładnikami swoich założeń. Ile może umierać człowiek z rakiem? To jest fajne studium nt. psychiki czlowieka i jego relacji z otoczeniem. Jednak dla mnie jest to trochę mało wiarygodne i zacząłem traktować jako świat alternatywny.
Bywają sceny mocne, dobre, ale też sporo jest dłużyzn i scen, z któych nic nie wynika.
Dla odmiany obejrzałem sobie kilka odcinków House of Cards i różnica jest ogromna. Tylko nie można porównywać tych dwóch obrazów. Jednak dużo bardziej odpowiada mi sposób prowadzenia akcji z HoC.
Także, zobaczę co będzie dalej, ale pewnie nie będę się zachwycał tym serialem jak wielu. Rzadko kiedy seriale powalają. Dużo bardziej wolę obejrzeć dobry film ze spójną całością, niż telewizyjną historię rozjeżdżającą się w którymś momencie, tak że odechciewa się oglądać : )
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

