Jester napisał(a):Sensacja? Ten serial jest o rozwoju postaci, o ewolucji charakteru. O radzeniu sobie z życiem w świecie, gdzie nie ma żadnej nadziei.
Zombie są tylko tłem.
A co do przemocy, to serial jest brutalny, ale ma to określony cel. To nie jest zalewanie widza krwią dla jakieś sadystycznej przyjemności.
Generalnie w jednych z najlepszych odcinków, zombich nie ma prawie wcale, lub pojękują gdzieś tam w tle. W znacznie mniejszym stopniu niż na akcji, serial opiera się na dialogach i pogłębianiu relacji między postaciami.
Być może. Nie oglądałem dalej, niż połowa drugiego sezonu. Też nie pamiętam na tyle, aby sypać przykładami, ale wlaśnie takie wrażenie miałem kiedy zrezygnowałem z oglądania.
Były dobre odcinki i dawał do myślenia, ale mnie znacznie więcej nużył, bo eksploatował cały czas ten sam rejon, nie powstrzymujac się od tendencyjności, nie dając wiele nowego. Jak to serial.
Nie przepadam za eksploatowaniem relacji społecznych w serialach, bo prędzej czy później zamykają się możliwości, jeśli jest to główny koń pociągowy historii. Znacznie lepiej znoszę to w filmach, bo mają określone ramy czasowe, w których musi zostać opowiedzane wszystko (niekoniecznie wprost, co bardzo cenię). Serialowi scenarzyści częstokroć opowiadają wszystko nawet tam gdzie nie muszą albo nie powinni tego robić.
Meh 8)
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

