Argen napisał(a):Idąc tą drogą za państwo socjalistyczne mógłbym uznać dopiero ZSRR. Wskaźniki wszystkich przez ciebie wymienionych nadal utrzymują się na względnie wysokim poziomie przy czym nikt się z tym nie kryje ani tego nie wstydzi co dowodzi, że ostatnią rzeczą jaką w tej chwili OECD się kieruje jest tzw neoliberalizm.To przeczytaj sobie Economic Policy Reforms: Going for Growth, OECD Publishing, 2014.
Wszystkie postulaty normatywne odnoszące się do polityk makroekonomicznych zawarte w tym oficjalnym opracowaniu OECD są w zasadzie zgodne z poglądami neoliberalnych ekonomistów i polityków tego nurtu.
Cytat:No i o ile dla US jest to prawdą to dla Europy już niekoniecznie. Właściwie to rzadziej niż częściej.Widać to najdosadniej po statystykach z USA, UK i innych krajów anglosaskich lub pod anglosaskimi wpływami, ale wiadomo, że z trendami ekonomicznymi w świecie demokratycznym jest jak ze stylami gry w piłkę - dyktuje je lider, dlatego cała Europa, w tym Polska po 1990 r. przyjęła politykę neoliberalną, w mniejszym lub większym zakresie realizując postulaty o utrzymaniu niskiej inflacji (mówiłem już komu to służy - niektórym inwestorom kapitałowym i posiadaczom aktywów finansowych), wycofaniu się rządu z dbania o kapitał narodowy, obniżeniu inwestycji publicznych, likwidacji lub drastycznemu cięciu ceł itd.
Cytat:Gdyby państwa przez ciebie opisywane znowu kierowały się sugerowaną przez ciebie ideologią nie trzeba by wywierać żadnych nacisków. Europa i US z kolei w sposób doskonały wpisują się tutaj w narrację korporacjonizmu. Ten przykład dowodzi tezy dokładnie odwrotnej do tej, której próbujesz dowieść.Europa i USA chcą aby kraje biedne, rozwijające się wykorzystywały nie stosowaną niegdyś przez państwa rozwinięte strategię (bo oznaczałoby to utrudnienie w dostępie do lokalnego rynku i możliwość wykształcenia się na nim konkurencyjnych do zachodnich przedsiębiorstw - tak zresztą było z Chinami), tylko politykę ekonomiczną, jaką obecnie wdrożono w krajach rozwiniętych.
Poprzez różne formy nacisku w WTO i MFW, kraje zachodnie wywalczyły wprowadzenie reform "wolnorynkowych" w bardzo wielu krajach (w tym przecież i w Polsce podczas transformacji z socjalizmu*)
Cytat:Gdyby nawet jednak poszły torem jakiego byś od nich oczekiwał nie osiągnęłyby niczego poza powolną i mało efektywną akumulacją kapitału, bo nie istnieje nic takiego jak kapitał plemienny, a przynajmniej nie z perspektywy konsumenta lub przeciętnego obywatela.Istnieje kapitał narodowy i jest to całkiem klarowne dla każdego kto poczytał choćby historię Toyoty, VW czy innych dużych korporacji samochodowych - dopóki większość udziałowców jest z pochodzenia np. japońskiego czy niemieckiego, dopóty przedsiębiorstwo będzie realizowało w pierwszym priorytecie interesy japońskie czy niemieckie.
Też ciekawa jest historia Fiata, który zamknął niedawno ponad 15% fabryk w Europie, ale ani jednej we Włoszech.
Cytat:Nie ma też sensu rozmawiać o liberalizmie z człowiekiem, który pomimo tego, że rządy przytaczanych przezeń państw całkiem dosadnie i dosłownie sprzeciwiają się jego idei i tak twierdzi, że ideowo to one są jednak "neoliberalne". Stworzyłeś sobie chochoła do bicia, pojęcie zupełnie niedoprecyzowane i pozbawione przy tym jakiejś sensownej treści i w sumie to chyba tyle.Jest przeciwnie. To nie jest żaden "chochoł", tylko bardzo precyzyjnie określona polityka, opierająca się na liberalizmie, choć tak naprawdę czerpiąca z wielu nurtów ekonomii, w tym z interwencjonizmu - jest mieszanką, która umożliwia wielkim korporacjom łatwe zdobywanie nowych rynków i ich eksploatację oraz akumulację zysków z aktywów finansowych ich posiadaczom. Nie należy być naiwnym i wierzyć, że narody bogate chcą w jakiś sposób "pomóc" biednym inwestując w nich. Oczywiście, na krótką metę można powiedzieć, że duża inwestycja obcego kapitału w państwie rozwijającym się jest czymś pozytywnym, ale patrząc długofalowo (a tak należy patrzeć na sprawy państwa i gospodarki) - będzie to miało skutki fatalne dla rynku wewnętrznego i krajowego kapitału, więc ostatecznie najbardziej uderzy to w ludzi - obywateli tegoż kraju rozwijającego się.
Dobrobyt tworzy się w oparciu "swoje", a nie "cudze". "Cudze" może być akceptowane, ale nie może być bazą.
Cytat:Po pierwsze jest to krótkowzroczne i naiwne, bo nie jesteśmy w stanie kontrolować wszystkich wirów na rynku walutowym po drugie...W jakim sensie jest to naiwne? To zwykły wniosek wyciągnięty z analizy danych przedstawionych przez czołowego harvardzkiego ekonomistę.
PS Żeby nie było niedomówień - nie jestem przeciwnikiem, tak samo jak Ha-Joon Chang, kapitalizmu, jedynie pragnę wskazać, że obecna jego forma jest nieoptymalna dla krajów rozwijających się.
PPS W Polsce nie da się odwrócić przemian, które nastąpiły w latach 90 i jedyne co nam pozostaje to unoszenie się na fali sukcesów UE jako całości, dlatego w obecnej sytuacji występowanie z tej organizacji lub dążenie do zmniejszenia jej udziału w polskim życiu gospodarczym jest najgłupszym pomysłem na jaki można wpaść (a głupich nie brakuje, o czym świadczy ponadprzeciętnie wysoki wynik KNP w ostatnich wyborach do PE)
*decyzja Polski o przejściu na kapitalizm rynkowy, a nie na kapitalizm państwowy, jak to powinno zostać zrobione, przynajmniej w pierwszym kroku (89-97) transformacji, nie została akurat wymuszona przez WTO ani zachodnie organizacje. Jak to się mówi "mądry Polak po szkodzie"
