As Sa'iqa napisał(a):Tego typu źródła można o kant d... rozbić. Wcześniej podobne źródła twierdziły, ze na Ukrainie walczyło 5000 rosyjskich żołnierzy z których zginęło 2000. Ukraińców miało zginąć ok. 1000.
Nie wiem jakie wunderwaffe oni muszą mieć ale skoro licząca kilkadziesiąt tysięcy ludzi armia ukraińska zadaje 10-krotnie mniejszym siłom kilkukrotnie większe straty niż sama ponosi, to dlaczego jeszcze nie odbiła Donbasu?
Te liczby nie są wzięte z kosmosu. W końcu istnieje coś takiego jak organizacja matek żołnierzy FR, która kataloguje dane o zaginięciu bądź śmierci żołnierzy. Ostatnio bardzo wiele rodzin żołnierzy otrzymało komunikat o śmierci syna z powodu "zatrucia", "wypadku w czasie ćwiczeń", "choroby" itd. Jakoś dziwnie się to zbiegło z rosyjskim zaangażowaniem na Ukrainie.
Rosjanie ponoszą duże straty w Donbasie z racji braku sprzętu. Putin ostatecznie nie zaryzykował olbrzymich reperkusji międzynarodowych (w tym i potencjalnej utraty chińskiego kontrahenta) przeprowadzając przez granice dużych ilości sprzętu wojskowego. Brakuje im też wsparcia lotniczego i wywiadowczego. Na Krymie nie było takiego problemu - w końcu w Sewastopolu stacjonowała olbrzymia jednostka morska FR, a poza tym nie było tam znaczących sił ukraińskich, ani wojskowych, ani paramilitarnych (jak np. Brygada Donbas).
Ukraińcy otrzymują regularną pomoc z zachodu - w postaci nie tylko broni, ale także logistyki, żywności i wsparcia wywiadowczego.
Rosyjscy żołnierze w większości zostali wysłani do Donbasu na niemalże misję samobójczą. Jedynie niektóre elitarne jednostki rosyjskich sił specjalnych, których wartość bojowa (a zarazem i koszty, które poniosło państwo na ich szkolenie) jest bardzo wysoka zostały wysłane na misje typu "hit&retreat", ze wsparciem powietrznym.
Takie misje nie mogą jednak dać zwycięstwa bez odpowiednio dobrze zorganizowanej ofensywy lądowej.
