Ten temat jest wałkowany w nieskończoność i zapewne jeszcze setki lat po mej śmierci te same argumenty będą przytaczane i zbijane w dokładnie ten sam sposób. Esencja zaś jest taka, że żeby nie wiem jak kombinować to woda "z własnej woli" popłynie w dół a nie w górę. Sam pomysł "piekła", "potępienia" czy "zmiłowania" implikuje nieuchronnie moralność zwierzęcą. Krowa nie lezie w szkodę nie dlatego, że rozumie pojęcie szkody tylko dlatego, że nauczyła się, że jak polezie to zaboli. Więc nie lezie.
Ja jestem zakamieniałym ateistą i nie czynię źle bo ja sam, o własnych siłach nie chcę czynić źle a nie dlatego, że boję się "potępienia". Jasne, że moja moralność ma podłoże ewolucyjne. Stada, gdzie osobniki mają do siebie zaufanie i sobie wzajemnie nie podstawiają nogi mają większe szanse na przekazanie genów niż stada, gdzie wszyscy są zajęci podgryzaniem sobie gardeł. Ale - i to jest duże "ale" - w pewnym momencie pojawia się samoświadomość plus możliwość kumulacji doświadczeń i przemyśleń - język. To uruchamia mechanizm powodujący, że... tu musiałbym książkę napisać. Tak czy siak, niektórzy mając w genach obraz samca alfa doszukują się źródła zasad w jakiejś osobowości. Itd., itd. Książka. Wiele zresztą napisano.
Konkluzja: jest źle a nie widać by miało być lepiej. Istnieją betony umysłowe, których nic i nigdy nie przebije. Trzeba z tym żyć. I tym optymistycznym akcentem...
Ja jestem zakamieniałym ateistą i nie czynię źle bo ja sam, o własnych siłach nie chcę czynić źle a nie dlatego, że boję się "potępienia". Jasne, że moja moralność ma podłoże ewolucyjne. Stada, gdzie osobniki mają do siebie zaufanie i sobie wzajemnie nie podstawiają nogi mają większe szanse na przekazanie genów niż stada, gdzie wszyscy są zajęci podgryzaniem sobie gardeł. Ale - i to jest duże "ale" - w pewnym momencie pojawia się samoświadomość plus możliwość kumulacji doświadczeń i przemyśleń - język. To uruchamia mechanizm powodujący, że... tu musiałbym książkę napisać. Tak czy siak, niektórzy mając w genach obraz samca alfa doszukują się źródła zasad w jakiejś osobowości. Itd., itd. Książka. Wiele zresztą napisano.
Konkluzja: jest źle a nie widać by miało być lepiej. Istnieją betony umysłowe, których nic i nigdy nie przebije. Trzeba z tym żyć. I tym optymistycznym akcentem...

