Socjopapa napisał(a):Definicji jest w cholerę, ale ta z Wiki jest całkiem OK:
Democracy is a form of government in which all eligible citizens are meant to participate equally – either directly or, through elected representatives, indirectly – in the proposal, development and establishment of the laws by which their society is run.
Wszystkich krajów nie chce mi się sprawdzać, ale Chiny są ponoć konstytucyjnie socjalistyczne.
Jeśli uważasz, że w Rosji nie ma demokracji to jaki mają ustrój polityczny i na jakiej podstawie tak stwierdzasz? Tylko proszę bez tekstów o mordowaniu dziennikarzy - skoro nadal istnieją dziennikarze niezależni i została zabita oficjalnie nie przez państwo, nie jest to element ich systemu politycznego, tylko co najwyżej praktyka ówczesnych rządzących.
Sofeicz: wiem, że jest, ale nie widzę sensu w ocenianiu zawartości demokracji w demokracji. Już nie mówiąc o tym, że indeks zakładający, że zawartość demokracji w demokracji jest zależna od takich pytań:
i zestawiany przez wuj wie kogo, jest po prostu kuźwa śmieszny. Demokracja to jest system polityczny i tyle. Jak ktoś próbuje do tego mieszać pozapolityczne aspekty to albo leci sobie w kulki albo uprawia ideolo w myśl którego demokracja to jest najlepszy z ustrojów, bo demokracja to jest najlepszy z ustrojów.
- "The influence of foreign powers on government";
- "The capability of the civil servants to implement policies".
Jak już bawimy się w takie interdyscyplinarne wskaźniki to może sprawność fizyczna będzie oceniana na podstawie stanu uzębienia i kultury osobistej badanego?
Pełna zgoda.
Skoro do wymogów demokracji wpisujemy prawa człowieka to czemu tam nie wpisać wymogów odnośnie stanu środowiska naturalnego, prawa gejów do brania ślubów czy określonego progu PKB PC gwarantującego powszechny dobrobyt. Tak zawężając definicję faktycznie dojdziemy do stanu w którym demokracja jest bliska utopii - ot ustrój powszechnej szczęśliwości dla wszystkich.
Nie ma co komplikować sprawy - jeżeli w jakimś kraju władze są wybierane w wyborach a wybory te są przeprowadzane uczciwie, bez fałszerstw oraz dają realną możliwość wyboru (czyli istnieją opcje opozycyjne) mamy do czynienia z demokracją.
W Rosji te warunki są spełnione - nic nie wiadomo o tym aby wybory były tam masowo fałszowane i Putin nie został wybrany z woli społeczeństwa ale przez oszustwo. Co więcej społeczeństwo Rosyjskie wydaje się być bardzo zadowolone ze swojego wyboru. Zatem w Rosji mamy demokrację - a to, że demokratycznie wybrane władze mogą, mówiąc kolokwialnie, robić syf - ku uciesze tych co je wybrali - jest po prostu pewną cechą demokracji - czy jej zwolennikom się to podoba czy też nie.
Zresztą nikt nie zauważa, że w systemie z dyktaturą absolutną wystarczy jeden człowiek aby powstrzymać szeroko pojęte "zło" a w demokracji potrzeba do tego co najmniej 50%+1 ludzi chcących tego dokonać.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"


