A poza tym, o ile dyktator nie musi załatwiać sobie korzyści materialnych "pod stołem", to musi utrzymać w ryzach tych, dzięki którym dzierży władzę. W zależności od rodzaju dyktatury mogą to być wodzowie innych plemion (przypadek Libii i większości krajów Afryki Subsaharyjskiej), reprezentanci różnych frakcji partyjnych (Chiny), wojskowi (państwa arabskie, Korea Północna), przedstawiciele obcych mocarstw (np. przypadek Panamy w latach 80) albo połączenie kilku czy wszystkich powyższych.
Ci powyżsi z kolei mają zobowiązania wobec swoich rodzin lub korporacji.
To wszystko powoduje, że nawet jeśli percepcja korupcji jest relatywnie niska (jak w Chinach), to w kraju i tak panuje nepotyzm oraz korupcja polityczna na najwyższych szczeblach władzy.
Dyktatorzy zazwyczaj nie rządzą optymalnie dla całego społeczeństwa, a dla wspomnianych wyżej elitarnych sfer, które nagradzają ich za te rządy i uniemożliwiają przejęcie władzy przez kogoś innego, względnie wprowadzenia demokracji.
To wszystko wiąże się także z brakiem trójpodziału władzy lub jedynie fasadą tego podziału. Nie ma żadnych rzetelnych instytucji kontrolnych, nadzorczych czy gromadzących informacje publiczne. Wysocy przedstawiciele sfer reżimu nie odpowiadają za swoje czyny, stoją ponad prawem, wykorzystując swoją pozycję do mordów politycznych (na opozycji), uszczuplania budżetu z korzyścią jedynie dla siebie i dopuszczają się innych rodzajów nadużyć.
W państwie demokratycznym władza jest ograniczona ze względu na wolne media (w reżimie dyktatorskim za media odpowiadają lokalne "ministerstwa prawdy"), duże przywileje opozycji i częste wybory (np. w Polsce wybory mają miejsce średnio co dwa lata). Duże znaczenie mają też niezależne organy kontrolne, których niezawisłość nie tylko przez prawo, ale również przez wspomniane wyżej wolne media.
Jeśli np. jakiś kontroler NIK zostałby zmuszony do skłamania w raporcie, mógłby wysłać anonimowy "przeciek" o prawdziwych danych do mediów czy partii opozycyjnych.
Bez demokracji nie może istnieć społeczeństwo obywatelskie. Obywatel w dyktaturze jest pionkiem, który nic nie znaczy, jeśli nie ma odpowiednich kontaktów. Nie oznacza to, że w dyktaturze każdemu oprócz rządzących żyje się źle - byłoby to zdecydowane nadużycie.
Istnieją dyktatury, szczególnie oparte o tradycyjny system monarchii (ale nie tylko - Hiszpania Franco czy Chile Pinocheta są całkiem dobrymi przykładami dyktatur, którym udało się w miarę zaspokoić potrzeby większości), w których dyktatorzy (królowie) mają na tyle duże środki finansowe i zasoby, że mogą jednocześnie zaspokoić elity oraz mieszkańców. I często zaspokajają mieszkańców aby zwyczajnie obniżyć wpływy elit - jest to dla nich opłacalne, gdyż zadowolony tłum nie będzie chciał zmiany władzy i elity będą miały problem.
To jednak nie zmienia podstawowego faktu, że obywatel nadal nie znaczy nic. I w zderzeniu z ustrojem i władzą zawsze poniesie klęskę.
Ci powyżsi z kolei mają zobowiązania wobec swoich rodzin lub korporacji.
To wszystko powoduje, że nawet jeśli percepcja korupcji jest relatywnie niska (jak w Chinach), to w kraju i tak panuje nepotyzm oraz korupcja polityczna na najwyższych szczeblach władzy.
Dyktatorzy zazwyczaj nie rządzą optymalnie dla całego społeczeństwa, a dla wspomnianych wyżej elitarnych sfer, które nagradzają ich za te rządy i uniemożliwiają przejęcie władzy przez kogoś innego, względnie wprowadzenia demokracji.
To wszystko wiąże się także z brakiem trójpodziału władzy lub jedynie fasadą tego podziału. Nie ma żadnych rzetelnych instytucji kontrolnych, nadzorczych czy gromadzących informacje publiczne. Wysocy przedstawiciele sfer reżimu nie odpowiadają za swoje czyny, stoją ponad prawem, wykorzystując swoją pozycję do mordów politycznych (na opozycji), uszczuplania budżetu z korzyścią jedynie dla siebie i dopuszczają się innych rodzajów nadużyć.
W państwie demokratycznym władza jest ograniczona ze względu na wolne media (w reżimie dyktatorskim za media odpowiadają lokalne "ministerstwa prawdy"), duże przywileje opozycji i częste wybory (np. w Polsce wybory mają miejsce średnio co dwa lata). Duże znaczenie mają też niezależne organy kontrolne, których niezawisłość nie tylko przez prawo, ale również przez wspomniane wyżej wolne media.
Jeśli np. jakiś kontroler NIK zostałby zmuszony do skłamania w raporcie, mógłby wysłać anonimowy "przeciek" o prawdziwych danych do mediów czy partii opozycyjnych.
Bez demokracji nie może istnieć społeczeństwo obywatelskie. Obywatel w dyktaturze jest pionkiem, który nic nie znaczy, jeśli nie ma odpowiednich kontaktów. Nie oznacza to, że w dyktaturze każdemu oprócz rządzących żyje się źle - byłoby to zdecydowane nadużycie.
Istnieją dyktatury, szczególnie oparte o tradycyjny system monarchii (ale nie tylko - Hiszpania Franco czy Chile Pinocheta są całkiem dobrymi przykładami dyktatur, którym udało się w miarę zaspokoić potrzeby większości), w których dyktatorzy (królowie) mają na tyle duże środki finansowe i zasoby, że mogą jednocześnie zaspokoić elity oraz mieszkańców. I często zaspokajają mieszkańców aby zwyczajnie obniżyć wpływy elit - jest to dla nich opłacalne, gdyż zadowolony tłum nie będzie chciał zmiany władzy i elity będą miały problem.
To jednak nie zmienia podstawowego faktu, że obywatel nadal nie znaczy nic. I w zderzeniu z ustrojem i władzą zawsze poniesie klęskę.
