Nie, absolutnie, nie traktuj tego, jako ataku na Twoja osobę. Ani jako jakieś bezpodstawne uprzedzenie. To nie było na pewno w moim zamiarze.
A co do etyk. Jednak jestem za odróżnieniem jej od moralności. Pozwól, zę się wspomogę Wikipedią:
Etyki nie należy mylić z moralnością. Moralność to z formalnego punktu widzenia zbiór dyrektyw w formie zdań rozkazujących w rodzaju: "Nie zabijaj", których słuszności nie da się dowieść ani zaprzeczyć, gdyż zdania rozkazujące nie są zdaniami w sensie logicznym. Celem etyki jest dochodzenie do źródeł powstawania moralności, badanie efektów jakie moralność lub jej brak wywiera na ludzi oraz szukanie podstawowych przesłanek filozoficznych, na podstawie których dałoby się w racjonalny sposób tworzyć zbiory nakazów moralnych. Poglądy etyczne przybierają zwykle formę teorii, na którą składa się zespół pojęć i wynikających z nich twierdzeń, na podstawie których można formułować zbiory nakazów moralnych. Teorie etyczne mogą być zarówno próbą udowadniania słuszności funkcjonujących powszechnie nakazów moralnych, jak i mogą stać w ostrej opozycji do powszechnej moralności, kwestionując zasadność części bądź nawet wszystkich aktualnie obowiązujących w danym społeczeństwie nakazów moralnych.
Poza tym ja nie dążę do wyczerpania wszystkich kwestii. Skądże? Po prostu nie ma tak jak np. w świecie muzułmańskim czy katolickim u nas ateistów autorytetów czy innych źródeł (pisanych, malowanych itp.), które nakazywałyby w sposób niemalże łopatologiczny czynić tak i tak a nie czynić siak. Tu zostajesz bez boga, bez autorytetu którym niewątpliwie on jest i budujesz wszystko cegiełka po cegiełce samemu. Sam oceniasz czy coś jest słuszne i ma umocnienie w logicznym rozumowaniu. Na tym budujesz swoją moralność. Bardziej lub mniej zbliżoną do moralności innych ludzi. Zauważ, ze religia narzuca ci to z góry a ty masz się podporządkować i po ewentualnym złamaniu zakazów odczuwać dyskomfort psychiczny (oraz określone dolegliwości ustalone przez... święte księgi czy wykładnię prawa boskiego w postaci księży.
Jesteśmy w tym zgodni?
1 - nawet jeżeli przesłanki stałyby się mniej wątpliwe to mogłabym dalej zakładać, ze go nie ma. Ilu jest chojraków, którzy podważają teorię ewolucji czy nawet prawo grawitacji... niby podstawowe rzeczy. Słabo udowodnione? O tym, że jeżeli będę się upierała przy błędnym twierdzeniu mając niezbite dowody o jego fałszywości to mogę się uznać za idiotkę już pisałam. Podtrzymuję.
2 - Dlaczego miałabym przyjmować ich nakazy? Czy uzasadnione czy nie. Sama buduję swój system moralny - owszem może być on zbliżony do systemu danej religii.
3 - Jak wyżej.
A co do etyk. Jednak jestem za odróżnieniem jej od moralności. Pozwól, zę się wspomogę Wikipedią:
Etyki nie należy mylić z moralnością. Moralność to z formalnego punktu widzenia zbiór dyrektyw w formie zdań rozkazujących w rodzaju: "Nie zabijaj", których słuszności nie da się dowieść ani zaprzeczyć, gdyż zdania rozkazujące nie są zdaniami w sensie logicznym. Celem etyki jest dochodzenie do źródeł powstawania moralności, badanie efektów jakie moralność lub jej brak wywiera na ludzi oraz szukanie podstawowych przesłanek filozoficznych, na podstawie których dałoby się w racjonalny sposób tworzyć zbiory nakazów moralnych. Poglądy etyczne przybierają zwykle formę teorii, na którą składa się zespół pojęć i wynikających z nich twierdzeń, na podstawie których można formułować zbiory nakazów moralnych. Teorie etyczne mogą być zarówno próbą udowadniania słuszności funkcjonujących powszechnie nakazów moralnych, jak i mogą stać w ostrej opozycji do powszechnej moralności, kwestionując zasadność części bądź nawet wszystkich aktualnie obowiązujących w danym społeczeństwie nakazów moralnych.
Poza tym ja nie dążę do wyczerpania wszystkich kwestii. Skądże? Po prostu nie ma tak jak np. w świecie muzułmańskim czy katolickim u nas ateistów autorytetów czy innych źródeł (pisanych, malowanych itp.), które nakazywałyby w sposób niemalże łopatologiczny czynić tak i tak a nie czynić siak. Tu zostajesz bez boga, bez autorytetu którym niewątpliwie on jest i budujesz wszystko cegiełka po cegiełce samemu. Sam oceniasz czy coś jest słuszne i ma umocnienie w logicznym rozumowaniu. Na tym budujesz swoją moralność. Bardziej lub mniej zbliżoną do moralności innych ludzi. Zauważ, ze religia narzuca ci to z góry a ty masz się podporządkować i po ewentualnym złamaniu zakazów odczuwać dyskomfort psychiczny (oraz określone dolegliwości ustalone przez... święte księgi czy wykładnię prawa boskiego w postaci księży.
Jesteśmy w tym zgodni?

1 - nawet jeżeli przesłanki stałyby się mniej wątpliwe to mogłabym dalej zakładać, ze go nie ma. Ilu jest chojraków, którzy podważają teorię ewolucji czy nawet prawo grawitacji... niby podstawowe rzeczy. Słabo udowodnione? O tym, że jeżeli będę się upierała przy błędnym twierdzeniu mając niezbite dowody o jego fałszywości to mogę się uznać za idiotkę już pisałam. Podtrzymuję.
2 - Dlaczego miałabym przyjmować ich nakazy? Czy uzasadnione czy nie. Sama buduję swój system moralny - owszem może być on zbliżony do systemu danej religii.
3 - Jak wyżej.

