Łejery.
Kolegę zadziwia, że ludzie zorientowani w potencjałach mocarstw ościennych, tudzież swoim własnym, nie chcą tupnąć, chuchnąć, dmuchnąć i budować własnego ośrodka siły, konkurencyjnego wobec tamtych. Ateiści podobno inteligentniejsi są od wierzących, nie będę więc podpowiadał, co to znaczy. Podpowiem jednak, jaki kraj cieszy się na arenie międzynarodowej absolutną, nieskrępowaną wolnością posuniętą tak dalece, że nie to, że nikt go nie potrafi podbić, ale wręcz nikt tego robić nie chce. Mianowicie to jest Północna Korea. Wolność ma swoją cenę, no nie?
Kolega zżyma się i zołądkuje na prozachodni, wolnościowy agit-prop rozsiewany w miałkich umysłach. Kolega woli cynizm? Proszę bardzo: kolega zaproponuje scenariusz podboju - gospodarczego, politycznego, militarnego, kulturowego, parapsychicznego, jakiego bądź - ziem zaodrzańskich przez Polskę. Następnie zaproponuje to samo, ale na wschód od Buga. Wreszcie złoży samokrytykę swojego (po)wolnomyślicielstwa geopolitycznego, wyjaśniając cel i sens rozsiewania właśnie takiego, a nie innego, agit-propu. Narzędzie jest narzędziem, byle by skuteczne było.
Kolega żali się wreszcie, że nikt w Polaczkolandii nie chce budować rodzimej, polskiej cywilizacji. opartej o polskie rodzime wartości. Kolega zarysuje teraz kształt tej cywilizacji, abyśmy wszyscy wiedzieli, o czym mowa. Kolega nie potrafi? Aha. To kolega wbija się tutaj, na portal dla astrologów i szamanów. Prace, jak kolega widzi, trwają; kolega stwierdzi publicznie, czy mu ta polska cywilizacja odpowiada. W szczególności kolega opowie, jak się zapatruje na ten oto projekt geopolityczny. Zwracam uwagę, że w tym wariancie ośrodek siły nie znajduje się nad Wisłą.
Kolegę zadziwia, że ludzie zorientowani w potencjałach mocarstw ościennych, tudzież swoim własnym, nie chcą tupnąć, chuchnąć, dmuchnąć i budować własnego ośrodka siły, konkurencyjnego wobec tamtych. Ateiści podobno inteligentniejsi są od wierzących, nie będę więc podpowiadał, co to znaczy. Podpowiem jednak, jaki kraj cieszy się na arenie międzynarodowej absolutną, nieskrępowaną wolnością posuniętą tak dalece, że nie to, że nikt go nie potrafi podbić, ale wręcz nikt tego robić nie chce. Mianowicie to jest Północna Korea. Wolność ma swoją cenę, no nie?
Kolega zżyma się i zołądkuje na prozachodni, wolnościowy agit-prop rozsiewany w miałkich umysłach. Kolega woli cynizm? Proszę bardzo: kolega zaproponuje scenariusz podboju - gospodarczego, politycznego, militarnego, kulturowego, parapsychicznego, jakiego bądź - ziem zaodrzańskich przez Polskę. Następnie zaproponuje to samo, ale na wschód od Buga. Wreszcie złoży samokrytykę swojego (po)wolnomyślicielstwa geopolitycznego, wyjaśniając cel i sens rozsiewania właśnie takiego, a nie innego, agit-propu. Narzędzie jest narzędziem, byle by skuteczne było.
Kolega żali się wreszcie, że nikt w Polaczkolandii nie chce budować rodzimej, polskiej cywilizacji. opartej o polskie rodzime wartości. Kolega zarysuje teraz kształt tej cywilizacji, abyśmy wszyscy wiedzieli, o czym mowa. Kolega nie potrafi? Aha. To kolega wbija się tutaj, na portal dla astrologów i szamanów. Prace, jak kolega widzi, trwają; kolega stwierdzi publicznie, czy mu ta polska cywilizacja odpowiada. W szczególności kolega opowie, jak się zapatruje na ten oto projekt geopolityczny. Zwracam uwagę, że w tym wariancie ośrodek siły nie znajduje się nad Wisłą.
