DziadBorowy,
Musi to doprowadzić do wyeliminowania ludzi z produkcji masowej. Takie firmy, prawie bez ludzkiej załogi już istnieją i zarzucają świat swoją produkcją. W sumie jest to proces korzystny, z jednym zastrzeżeniem, coś trzeba zaproponować ludziom pozbawianym pracy. Albo dzielenie się pracą, albo woluntariat, gdyż najgorszym aspektem tego zjawiska, jest utrata przez ludzi wraz z pracą sensu życia. Jedno jest pewne - zmiany, i to poważne, są ante portas.
Cytat:Nie oszukujmy się jednak, że takie wytwórnie zastąpią wielki przemysł spożywczy, mogą go co najwyżej uzupełniać.To prawda. Sądzę, że powinniśmy poszerzać enklawę rodzinnych biznesów, jak tylko się da. Problem o którym dyskutujemy wypłynął, jeśli dobrze pamiętam, w połowie lat 90-tych XX wieku. Wówczas przetoczyła się w świecie dyskusja na temat "końca pracy", spowodowanego robotyzacją procesów wytwórczych. Oni szukali rozwiązań, my ochoczo budowaliśmy kapitalizm. Ale to nas nie ominie i prędzej, czy później wzrost kosztów pracy spowoduje masową automatyzację polskich fabryk.
Musi to doprowadzić do wyeliminowania ludzi z produkcji masowej. Takie firmy, prawie bez ludzkiej załogi już istnieją i zarzucają świat swoją produkcją. W sumie jest to proces korzystny, z jednym zastrzeżeniem, coś trzeba zaproponować ludziom pozbawianym pracy. Albo dzielenie się pracą, albo woluntariat, gdyż najgorszym aspektem tego zjawiska, jest utrata przez ludzi wraz z pracą sensu życia. Jedno jest pewne - zmiany, i to poważne, są ante portas.

