lumberjack napisał(a):Tak sobie myślę, że jeśli popatrzeć na relacje polsko-rosyjskie na przestrzeni wieków, to widać, że nigdy nie były one dobre. Historia tych relacji to tak naprawdę historia konfliktów i zatargów. Jeśli zaś chodzi o czasy najnowsze - co byśmy nie robili Rosja miała wobec nas wrogie lub co najmniej wysoce niechętne nastawienie. Sankcje na różne polskie towary nakładała zanim doszło do wojny na Ukrainie. Wydaje mi się, że ruscy są niereformowalni i że nie można się z nimi dogadać o ile nie jest się co najmniej tak militarnie silnym jak oni. Na dobre relacje z Rosją nie ma co liczyć... może warto więc popracować nad relacjami z Ukrainą?
A co to znaczy że stosunki nie były dobre? Złe też nie były. Trudne to i owszem :-D Zdaje się dwa razy carowie dostawali propozycję objęcia polskiego tronu, Rosja powstała na dobrą sprawę w XVI wieku, do XV wieku właściwie księstwami na tamtych terenach nikt z rządzących się nie zajmował. Dopiero po unii z Litwą środek ciężkości z relacji polska-zachód przeniósł się na oś polska-wschód i aż do czasów Iwana Groźnego, który sam sobie nadał miano Cara Wszechrusi nie było niczego w tych stosunkach odmiennego od standardowej polityki zagranicznej. I ta warstwa ideologiczna jaką sobie przywłaszczył władca Rosji to jest nieusuwalny problem. Wiesz carowie wojować zaczęli ale taka potęga wtedy powstała że ledwo dawał radę o wiele mniejszym siłom obecnym na Litwie czy Inflantach, a już polskim nie dawała rady wcale :-D Dlatego musieli ekspandować w kierunkach zajętych przez prymitywne Ordy i plemiona animistów :lol2: No tam dawali sobie radę i łatwo zdobywali połacie lądu. Dopiero jak mieli wielokrotnie większą przewagę surowcową i terytorialną, a podglebie ideologiczne z trzecim rzymami i innymi ruskimi mirami, światami itd. było stabilne to ranga Rosji rosnąć zaczęła.
Widzisz cały problem leży akurat w ideologii i kompleksach wobec reszty świata. Od chwili powstania 200 lat dochodzili do potęgi i ekspandowali. W tym czasie regionalne potęgi albo były podzielone (Niemcy) albo zdychały od nadmiaru korupcji, anarchii i braku środków jak Najjaśniejsza albo kurczyły się jak Szwecja. Na arenie zostawały wschodzące gwiazdki, państwa oparte o politykę dynastyczną i Rosja. I dopiero to pozwoliło, bądźmy szczerzy, ugryźć po kawałku masę upadłościową jaką była Rzeczpospolita. Do dzisiaj tak jest. Trzyma to wszystko w kupie jedynie ideolo a ekspansja nie bierze się z rosnącej siły tylko z malejącej potęgi ościennych państw. Wrogie nastawienie do Polski to jedynie wynik nastawienia i strachu że jak inni będą silniejsi to ta potęga się posypie. Taka wschodnia odmiana islamskiego przełącznika pod tytułem fundamentalizm. Dzieje się źle, to wcale nie znaczy że trzeba reformować, to kara boska za odejście od linii programowej i koniecznie trzeba wrócić do źródeł. Zaprzepaścić wszystko ale wrócić za wszelką cenę. Z Rosją można by było budować, tworzyć i to jak przypominał Żółkiewski można by stworzyć potęgę jakiej świat nie widział. Ale dopóki im się ideolo nie odmieni to nic z tego nie będzie.
Cytat: Z historii wiemy, że Polska nieraz była wystawiana przez inne państwa; kiedy byliśmy w opałach byliśmy przez niby sojuszników zostawiani samym sobie. A może by tak odejść od podobnego schematu względem Ukrainy i jakoś porządniej jej pomóc? Na bierności nic nie zyskamy - tracimy tylko sąsiada, który odgradza nas od Rosjan i który darzy ich obecnie taką samą "sympatią" jak Polacy. Na aktywności możemy zyskać dobre relacje z Ukrainą i zacieśnioną współpracę gospodarczą, na którą nie możemy liczyć gdy chodzi o Rosję.
Ja tam sądzę że wyjść jest więcej niż prosta opozycja Rosja albo Ukraina. Trzeba Ukrainę wspierać, bo to geopolitycznie konieczne ale Rosję trzeba pomóc reformować. Politycy traktują ten kierunek po macoszemu albo z siekierką na huzia, albo głaszczmy po dupie żeby mruczeli z radości. Ale w żadną stronę nie kierują sie interesem długoterminowym. Żadna kulturalna, polityczna albo handlowa ofensywa nie następuje. Gówno a nie polityka...
Sebastian Flak

