Moim zdaniem atak na Mariupol będzie dla Rosjan "przekroczeniem Rubikonu". To jest ponad 400-tysięczne miasto w którym stosunki narodowościowe rozkładają się mniej więcej po równo. Miasto jest oddalone od zagłębia / aglomeracji donieckiej i jakoś tam przygotowane do obrony. Wątpię aby ludność rosyjskojęzyczna, mimo sentymentów, chciała wywoływać powstanie widząc zniszczenia i katastrofę humanitarna w Donbasie, choć oczywiście, uaktywnią się jakieś grupy dywersyjne. Oblężenia Mariupola nie da się już podciągnąć pod "zryw powstańczy" i potrzebne będą regularne jednostki armii rosyjskiej a to już oznacza otwartą wojnę...
Z drugiej strony Rosjanom zależy na połączeniu lądowym z Krymem choć to jeszcze kilkaset kilometrów i dwa kolejne, ponad 100-tysięczne miasta po drodze.
Ciekawe co wykombinują...
Z drugiej strony Rosjanom zależy na połączeniu lądowym z Krymem choć to jeszcze kilkaset kilometrów i dwa kolejne, ponad 100-tysięczne miasta po drodze.
Ciekawe co wykombinują...

