Dyskusja nie za bardzo ma sens bo co najwyżej możemy się wymieniać założeniami w tym temacie.
- To że świat nie mógł "sam powstać" lub "powstać drogą naturalną" (czyli np z powodu jakiegoś bezprzyczynowego kwantowego spięcia) jest założeniem którego najzwyczajniej nie przyjmuję.
- To że potencjalna przyczyna świata miałaby mieć takie właściwości jak rzekomy bóg, czyli jakieś doskonałości, wszechmoce, niepojęcia itp też nie przyjmuję i nie uważam żeby to z czegoś wynikało.
- Nie wiemy co dokładnie było "przed" wielkim wybuchem i jakie dokładnie były tego właściwości a tym bardziej czy był to ten magiczny niebyt.
No a jak się nie zgadzamy już u samych aksjomatów to możemy sobie co najwyżej pomachać z naszych bąbelków światopoglądowych i iść dalej no chyba że któraś strona z jakiegoś aksjomatu zrezygnuje.
- To że świat nie mógł "sam powstać" lub "powstać drogą naturalną" (czyli np z powodu jakiegoś bezprzyczynowego kwantowego spięcia) jest założeniem którego najzwyczajniej nie przyjmuję.
- To że potencjalna przyczyna świata miałaby mieć takie właściwości jak rzekomy bóg, czyli jakieś doskonałości, wszechmoce, niepojęcia itp też nie przyjmuję i nie uważam żeby to z czegoś wynikało.
- Nie wiemy co dokładnie było "przed" wielkim wybuchem i jakie dokładnie były tego właściwości a tym bardziej czy był to ten magiczny niebyt.
No a jak się nie zgadzamy już u samych aksjomatów to możemy sobie co najwyżej pomachać z naszych bąbelków światopoglądowych i iść dalej no chyba że któraś strona z jakiegoś aksjomatu zrezygnuje.

