Baptiste napisał(a):Witold, ludzie na śmieciówkach nie pracują najczęściej w sektorach gdzie trudno o następcę. Sektory wymagające dużych nakładów finansowych, technologicznych to sektory gdzie to zjawisko jest rzadkie.
Tutaj mielenie na rynku i tak jest bardzo duże. A jak ktoś jest zwolennikiem wolnego rynku to musi także wiedzieć iż to mielenie w przypadku niskiej bariery wejścia będzie jeszcze większe.
Nie wiem na czym polega twój argument. Przecież mnie właśnie o to chodziło, że na "śmieciówkach" pracują na ogół pracownicy słabo opłacani, mało wykwalifikowani, mało doświadczeni i łatwi do zastąpienia - oczywiście nie tylko, ale z takich "śmieciówek" robi się problem społeczny.
Są to pracownicy, którzy na "śmieciówkach" nie są z w wyboru, tylko dlatego, że innej pracy nie znaleźli. Najwyraźniej zatrudnianie ich na umowę kodeksową nikomu się nie opłacało.
Zatem co się z nimi stanie, jeżeli nagle wrzucimy ich na rynek pracy, na których "śmieciówek" nie ma? Dodatkowo płacę minimalną jeszcze podniesiemy do 2 czy 3 tys. złotych, czego, jak na ironię, domagają się ci sami ludzie, którzy walczą ze "śmieciówkami". To jest po prostu dążenie do wykluczenia pewnej grupy ludzi z rynku pracy. Zgodnie z filozofią, swego czasu wyrażoną niemal wprost przez Ikonowicza, że jeżeli ktoś zarabia mniej, niż Ikonowicz uważa za "godną płacę", to lepiej żeby nie pracował w ogóle.

