Rozumiem, że tytułowanie per Pan/Pani ma dodać sztucznej powagi dyskusji.
Przejrzałem sobie część tej "polemiki" i artykułów, niektórych pobieżnie bo język i styl nie zachęcają do czytania.
Jeśli uważasz, że w jednym artykuliku jesteś w stanie dowieść niepodważalnie i jednoznacznie "istnienie absolutu" to chyba sam nie traktujesz siebie poważnie.
Szkoda wielka, że nie podałeś swojego dorobku w postaci wykształcenia, badań, rozpraw filozoficznych (nie artykulików), książek, które napisałeś, źródeł na których się opierasz, polemiki/rozmów ze znanymi osobistościami kręgów naukowych (a nie anonimowymi internautami).
Z całym szacunkiem, ale nigdzie o tobie nie słyszałem, nie czytałem artykułów o tobie ani twoich książek, żadnego powoływania się na ciebie w jakimkolwiek artykule czyjegoś autorstwa.
Masz jakieś samozwańcze zapędy do stawiania się jako wyrocznia i autorytet.
Twoje dyskusje przypominają kopanie się z koniem. Zawsze ty masz rację i zawsze jest na twoim.
A my jako ci głupi lewacy, hipokryci ateiści (to cytaty z twoich wpisów) mamy słuchać.
Lekkość pióra i zbyt duża swoboda w epatowaniu pewnymi pojęciami obnażają prawdziwe oblicze.
„Prawdziwe prawicowe idee na miarę naszych czasów”, wszędzie lewacy, hipokryci ateiści, liberałowie.
Oczywiście. Tu sobie miło przy herbatce pod krawacikiem na per Pan dyskutujemy, a zaraz w twoich artykułach i wpisach inwektywy, żółć, jad, łaaaa…
To doskonale ukazuje, że nie jesteś żadnym poważnym dyskutantem tylko najzwyklejszym internetowym krzykaczem stwarzającym pozory, z kompleksem niespełnionego, niewysłuchanego autorytetu moralnego i przywódcy.
Przejrzałem sobie część tej "polemiki" i artykułów, niektórych pobieżnie bo język i styl nie zachęcają do czytania.
Jeśli uważasz, że w jednym artykuliku jesteś w stanie dowieść niepodważalnie i jednoznacznie "istnienie absolutu" to chyba sam nie traktujesz siebie poważnie.
Szkoda wielka, że nie podałeś swojego dorobku w postaci wykształcenia, badań, rozpraw filozoficznych (nie artykulików), książek, które napisałeś, źródeł na których się opierasz, polemiki/rozmów ze znanymi osobistościami kręgów naukowych (a nie anonimowymi internautami).
Z całym szacunkiem, ale nigdzie o tobie nie słyszałem, nie czytałem artykułów o tobie ani twoich książek, żadnego powoływania się na ciebie w jakimkolwiek artykule czyjegoś autorstwa.
Masz jakieś samozwańcze zapędy do stawiania się jako wyrocznia i autorytet.
Twoje dyskusje przypominają kopanie się z koniem. Zawsze ty masz rację i zawsze jest na twoim.
A my jako ci głupi lewacy, hipokryci ateiści (to cytaty z twoich wpisów) mamy słuchać.
Lekkość pióra i zbyt duża swoboda w epatowaniu pewnymi pojęciami obnażają prawdziwe oblicze.
„Prawdziwe prawicowe idee na miarę naszych czasów”, wszędzie lewacy, hipokryci ateiści, liberałowie.
Cytat:„Ja sam oczywiście nie jestem hipokrytą”
Oczywiście. Tu sobie miło przy herbatce pod krawacikiem na per Pan dyskutujemy, a zaraz w twoich artykułach i wpisach inwektywy, żółć, jad, łaaaa…
To doskonale ukazuje, że nie jesteś żadnym poważnym dyskutantem tylko najzwyklejszym internetowym krzykaczem stwarzającym pozory, z kompleksem niespełnionego, niewysłuchanego autorytetu moralnego i przywódcy.
Mateusz-Drabik napisał(a): Nigdzie nie pisałem o „nierzeczywistości”, tylko o rzeczywistości transcendentalnejCiężko się nie uśmiechać czytając to co piszesz.
"Nieszczęsna kraino, gdyby ci rodacy
Co za ciebie giną, wzięli się do pracy..."
Co za ciebie giną, wzięli się do pracy..."

