Ja mam takie pytanie do Pana Mateusza.
Postuluje Pan, że to z czym mamy do czynienia to rzeczywistość oparta na przyczynach i ich skutkach, czyli pojmowalna.
Słoń nagle nie przeteleportuje się na księżyc Jowisza, itp.
Jak w takim razie ma się do tego wiara milionów ludzi w Boga katolickiego i jego "świętych pracowników", którzy podobno dokonują cudów w naszej rzeczywistości?
Związki przyczynowo-skutkowe trochę godzą w możliwość bosko-źródłowej ingerencji, no bo zwykle jest tak, że rak w mózgu rośnie, osoba umiera, Słońce sobie świeci, ktoś kiedyś został owinięty w całun, a przychodzą katolicy i mówią, że modlili się, dokonał się cud, w niewytłumaczalny sposób guz zniknął, Słońce pod Fatimą zaczęło tańczyć, człowiek z całunu się wyteleportował, i przyczynowość naszej rzeczywistości "diabli wzięli".
Postuluje Pan, że to z czym mamy do czynienia to rzeczywistość oparta na przyczynach i ich skutkach, czyli pojmowalna.
Słoń nagle nie przeteleportuje się na księżyc Jowisza, itp.
Jak w takim razie ma się do tego wiara milionów ludzi w Boga katolickiego i jego "świętych pracowników", którzy podobno dokonują cudów w naszej rzeczywistości?
Związki przyczynowo-skutkowe trochę godzą w możliwość bosko-źródłowej ingerencji, no bo zwykle jest tak, że rak w mózgu rośnie, osoba umiera, Słońce sobie świeci, ktoś kiedyś został owinięty w całun, a przychodzą katolicy i mówią, że modlili się, dokonał się cud, w niewytłumaczalny sposób guz zniknął, Słońce pod Fatimą zaczęło tańczyć, człowiek z całunu się wyteleportował, i przyczynowość naszej rzeczywistości "diabli wzięli".
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!

