Rzuciła mi się w oczy potrzeba podejmowania przez polityków"niepopularnych decyzji". Dlaczego ktoś miałby podejmować decyzję za kogoś innego i to taką, której większość nie chce? Bo sam lepiej wie od wszystkich co dla wszystkich jest dobre?
Ze ktos zdecyduje za mnie, wbrew temu czego chcę, zostanę przemocą zmuszony do wykonania cudzej decyzji i to ma być na koniec jeszcze dobre dla mnie?
Za przeproszeniem ja mam w dupie takie moje dobro i takie jego działanie.
Kiedy ktos przymusza mnie do tego czego nie chce, znaczy działa moim kosztem.
Takie działanie jest w ogóle zaprzeczeniem panowania woli większości czym rzekomo jest demokracja. Zwykla przemoc i chamstwo.
Ze ktos zdecyduje za mnie, wbrew temu czego chcę, zostanę przemocą zmuszony do wykonania cudzej decyzji i to ma być na koniec jeszcze dobre dla mnie?
Za przeproszeniem ja mam w dupie takie moje dobro i takie jego działanie.
Kiedy ktos przymusza mnie do tego czego nie chce, znaczy działa moim kosztem.
Takie działanie jest w ogóle zaprzeczeniem panowania woli większości czym rzekomo jest demokracja. Zwykla przemoc i chamstwo.
