Machefi napisał(a): Naprawdę uważasz, że możesz się wypierać tego co napisałeś, twierdząc że jest wyrwane z kontekstu? Jest link, cały post parę oczek wyżej, można sobie sprawdzić. Chciałbyś coś sprostować? Śmiało, po to tekst wrzuciłem, byś miał ku temu okazję.
Napisałem „nie da się” w odpowiedzi na szczegółowe zapytanie. Napisałem, że „nie da się” wyeliminować ludzkich skłonności za pomocą ustawy. W drugim przypadku „nie da się” użyłem w skrócie myślowym, który należy rozumieć jako „nie zamierzam tworzyć na potrzeby dyskusji wyidealizowanych rozwiązań”. Nie wynika z nich, że lubuję się w wyznawaniu „niedasizmu” jak to nazwałeś. Gdybym wyznawał zasadę „nie róbmy nic, bo musi być jak jest” to w ogóle nie poruszałbym tego tematu. Ludzie przekonani do status quo nie zadają pytań, prawda?
Szukam możliwości.
Machefi napisał(a): Przy rodzinach wielopokoleniowych ZUS i inne formy ubezpieczeń społecznych był zbędny, wstawiasz teraz jakieś tezy na opak, pod swoje poglądy.
No dobrze. Może popełniłem błąd w tym punkcie. Mniejsza.
Machefi napisał(a): Ile razy jeszcze trzeba pisać, że ZUS nie jest systemem oszczędnościowym, tylko ubezpieczeniowym? Analfabetyzm ekonomiczny pełną gębą jak widzę.
Po prostu potocznie tak jest rozumiany i tylko dlatego tak napisałem. Stąd cudzysłów. Okłamywano ludzi, że cyferki w księgach są ich pieniędzmi, które otrzymają na emeryturze. Dopiero w ostatnich latach społeczeństwo zorientowało się, że to co było wcześniej gwarantowane, wcale takie nie jest.
Machefi napisał(a): ZUS, tak jak podatki, ma sens jedynie wtedy, kiedy jest powszechny, Jak zapewnić powszechność nie robiąc go przymusowym nie wiem, wiem że postulowanie ograniczenia systemu tylko dla chętnych oznaczają likwidację systemu ubezpieczeń społecznych w ogóle i tak je odczytuję.
Tu jak widzę w niczym od Rexerexa się nie różnicie, może doborem słów.
Jeśli jest tak jak piszesz („ubezpieczenia społeczne są możliwe do wcielenia, tylko poprzez zmuszanie wszystkich do korzystania z nich”) to znaczy, że efektywność ZUS jest słaba. Jeśli tak jest, to jaki jest sens podtrzymywania nieefektywnego systemu? Poza ZUS istnieją też prywatni ubezpieczyciele. Nikt nikogo nie zmusza do korzystania z ich usług, a funkcjonują. Dziwne.
Czyżby ludzie z własnej woli chcieli się ubezpieczać? Kto ich do tego zmusza?
Machefi napisał(a): Niestety nie rośnie równolegle motywacja do działań które wymuszały by na aparacie państwowym zmiany w kierunku pożądanym przez obywateli.
Tymczasem niepłacenie podatków, tak jak niechodzenie na wybory i brak zainteresowania wywieraniem aktywnego wpływu na aparat państwowy poprzez różnego rodzaju organizacje pozarządowe, niczego nie załatwia, a wręcz pogarsza sytuację.
Takie społeczeństwo. Dlatego trzeba dyskutować nie tylko na forach.
Nie jest do końca tak jak piszesz, że organizacje pozarządowe nie wywierają wpływu albo osoby reprezentujące inne poglądy, niż suflowane przez rządowych podkomendnych, nie udzielają się, ale godzę się, że forma debaty społecznej nie funkcjonuje należycie. Praktycznie w ogóle nie istnieje.
Machefi napisał(a): Sądzę, że nasza mentalność jest jeszcze gorsza i w dodatku z zasady antypaństwowa.
Np. według Rexerexa państwo kradnie po prostu i nie motywuje tego twierdzenia bynajmniej kiepską sprawnością państwa, tylko tym, że on nie wyraził zgody na opodatkowanie. Tak więc trochę nas jednak, jako naród, idealizujesz.
Może Ty demonizujesz?
Słowianie antypaństwowość mają we krwi. Nie znaczy to, że są niezdolni do tolerowania takich tworów. Zależy na czym się oprzemy. Możemy uznać, że każdy chce każdego wydymać na co dzień i znaleźć na to dowody. Jednak nie dostrzegam w ludziach buntu wobec idei państwa (wyjątki pomijam). Raczej każdy pozwala się strzyc, ale sprzeciwia się poszczególnym dysfunkcjom państwa i równocześnie pozostaje świadomym, że dla potrzymania bytu państwowego opłaty są konieczne.
Swoje zdanie opieram po wypowiedziach osób, których poglądy byłem w stanie usłyszeć. Wiem, że o niczym to nie świadczy, ale wyobraź sobie, że jeszcze nigdy nie rozmawiałem z osobą, która domagałaby się zlikwidowania wszystkich podatków, państwa i w ogóle zaorania wszystkiego. Mam tu na myśli codzienność, a nie fora internetowe. Stąd wniosek, że współobywatele na ogół są skłonni płacić podatki, pod warunkiem, że będzie to oparte na racjonalnych argumentach i pozytywnych przykładach inwestycji z zachowaniem wszelkiej przejrzystości, a także przyjaznym kontakcie obywatela z urzędami. Takim przykładem może być informacja o pewnym eksperymencie przeprowadzonym przez fiskusa w jednym z polskich miast. Jest to zbyt mała próba badawcza, ale już w tym konkretnym przykładzie przeczy wyrażonemu przez Ciebie poglądowi, że „Polak jest zawsze ukierunkowany antypaństwowo”.
Wspomniany eksperyment skarbówek:
Żarłak napisał(a): Skarbówka przeprowadziła eksperyment: wysłała wezwania do zapłaty podatków napisane prostym językiem, bez prawniczo-urzędowych sformułowań. W efekcie zaległości spłacono szybciej – pisze "Rzeczpospolita".
Izby skarbowe w Poznaniu i Zielonej Górze, we współpracy z ekspertami Banku Światowego, testowały to w maju i czerwcu.
W listach m.in. zamiast tradycyjnych urzędowo-ustawowych zwrotów użyto odwołań do przyzwoitości i obywatelskiego obowiązku; znalazła się ogólna informacja o możliwości wszczęcia egzekucji administracyjnej i prosta zapowiedź, że będzie weryfikowana reakcja na pismo.
Wezwanie sformułowano w łagodnym tonie; wysyłano zwykłą pocztą, a nie listem poleconym.
W reakcji na takie pismo wpłat dokonało 1058 podatników, na tradycyjne wezwanie – 708. Co istotne, osoby wezwane "po ludzku" płaciły najczęściej już w pierwszym tygodniu po otrzymaniu listu.
Ministerstwo Finansów zapowiada kontynuację eksperymentu.
Szczegółowe dalsze działania zostaną określone po przedstawieniu przez Bank Światowy końcowych wyników badania, co ma nastąpić we wrześniu – zastrzega Małgorzata Szafoni z MF.
Machefi napisał(a): Kryterium było proste. Ile traci człowiek na zleceniu nie mając płatnych urlopów, czyli o ile powinien zarabiać więcej by to zrekompensować. To zadanie z życia, w szkole faktycznie takich nie uczą. Nie musiałeś skanować mojego umysłu mogłeś policzyć samemu i sprawdzić ile wyszło zamiast durnowato pytać się dlaczego akurat 10% ale do tego trzeba umieć liczyć i znać podstawowe dane, choćby ustawowy wymiar czasu pracy czy wymiar urlopu.Wybacz, że Cię wykorzystałem.
Nie ma stosunku pracy, to nie może być mowy o urlopach, zatem, nie możemy mówić o stracie po stronie pracownika.
Osoby pracujące na zleceniu, choć powinny mieć umowę o pracę powinny wystosować pismo do urzędu o ustalenie stosunku pracy. To tak nawiązując do mojej wcześniejszej wypowiedzi nt. kontroli urzędników. Nie ma sygnału, to nie ma kontroli. Efektem jest bezkarność nieuczciwych pracodawców. Przecież do tego to się sprowadza żeby pracownik sam z siebie też dbał o swoją sytuację i wymagał od pracodawcy określonych warunków. Zdaję sobie sprawę, że pracownicy boją się i często będąc zmuszonymi zgadzają się na różne wymysły pracodawców, ale nie pozostają bez winy. Pracownicy jako zbiorowość też powinni nauczyć się, sami z siebie, dbać wspólnie o relacje z pracodawcą. Zaobserwowałeś gdzieś postawę ogółu pracowników, która charakteryzuje się dbaniem o swoje warunki pracy na równi z interesem pracodawcy? Pracownicy też sami z siebie tworzą patologie i pozwalają pracodawcom na dużo. Nauczmy się jako ludzie funkcjonować z szacunkiem do siebie to warunki pracy też się zmienią. A dla wyjątkowo opornych trzeba stosować kary.
Machefi napisał(a): W praktyce prawnej chodzi o pierwszy przypadek, czyli określenie minimalnej stawki godzinowej, jako odpowiednika minimalnej pensji na etacie, bo tylko ta jest uregulowana prawnie. Jak ktoś chce płacić więcej to mu raczej państwo w tym nie przeszkadza.
Jeśli stawka jest zróżnicowana dla uwarunkowań na danym obszarze to ma to sens. Nie ma to sensu, jeśli narzuca się coś całemu systemowi w całkowitym oderwaniu od realiów.
Machefi napisał(a): Zawsze będą złodzieje, mordercy i gwałciciele. Należy społecznie tępić takie postawy a nie wprowadzać martwe prawo. Zapewnienie prawa i porządku... Jaka to piękna idea, szkoda, że mało realna.
Naprawdę uważasz, że tego typu głodne kawałki będę łykał jak pelikan?
Znów wychodzi z ciebie niedasizm, a jak Ci go wytykam, to się zapierasz jak żaba błota.
Sam jesteś niedasizm. Nie wiem dlaczego oczywiste stwierdzenie, że coś w naturze występuje pomimo społecznego sprzeciwu uznajesz za moją niewiarę w rozwiązanie jakiegoś problemu.
Przecież sama forma umowy nie przeciwdziała dyskryminacji w miejscu pracy. Pracownicy z dłuższym stażem w danej firmie mogą wyzyskiwać nowych, nawet jeśli mają takie same umowy. I tak, należy to tępić. A znacznie lepiej nie przebywać w takich środowiskach dłużej, niż to konieczne na znalezienie korzystniejszych warunków. Tak samo nie ma społecznego przyzwolenia dla morderców, gwałcicieli i złodziei. Sam zapis prawny nie zapobiega wystąpieniu pewnej okoliczności, ale tępienie postaw agresywnych, prawnie i społecznie, jest potrzebne.
Machefi napisał(a): Cytatropozycje Petru dot. nadużywania "śmieciówek".
Ciekawe, że ze mną tak pasjonująco dyskutujesz, a ja głoszę tezy bardzo podobne do tych, co Petru, którego polecasz.
Nie polecam, tylko wrzucam jako ciekawostkę, bo przypadkiem natrafiłem i uznałem, że wpisuje się do naszej dyskusji. Pod odsyłaczem do wywiadu z Petru nie wspomniałem o tym, ale zrobiłem to głównie z powodu poruszenia tematu niewykwalifikowanej siły roboczej tj. konieczności podnoszenia innowacyjności gospodarki. Fajnie, że się tutaj zgadzamy.
Pasjonująca wymiana zdań? To zwykła dyskusja i mało w niej emocji, przynajmniej z mojej strony.
Machefi napisał(a): Powtarzam pytanie, dlaczego różne umowy mają być systemowo różnie traktowane.
Dla szczelności systemu lepiej żeby zasady były takie same w każdym przypadku. Optymalny stan to stałe i klarowne zasady prawa równie dla wszystkich graczy na rynku. Chodzi o podniesienie kosztów umów dla pracodawców i pracobiorców bez równoczesnych oszczędności po stronie państwa, za którymi powinny pójść obniżenie podatków. Praktyka reform w Polsce pokazuje, że bardzo często są doraźne i nie biorą pod uwagę wpływu szczegółowego rozwiązania w kontekście całego systemu. Mam wrażenie, że nie przeprowadza się gruntownej analizy poszczególnych elementów tak jakby komuś brakowało wizji, możliwości albo chęci do gruntownej naprawy problemów. Zamiast tego, co rusz są niepokoje, bo jakieś doraźne zmiany wygenerowały nowe problemy w miejsce starych.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.


ropozycje Petru dot. nadużywania "śmieciówek".