lorak napisał(a):lumberjack napisał(a): Oczywiście, że tak. Są prawdziwi katolicy, ale to jest margines.
tu się z tobą nie mogę zgodzić, bo wygląda na to, że masz dość odrealnioną definicję "prawdziwego katolika", tzn. jest to ktoś, kto w 100% spełnia nakazy wynikające z doktryny. tymczasem nie tylko coś takiego jest chyba niemożliwe, ale i katolicyzm sam w sobie zakłada, że człowiek będzie łamał przykazania, bo taka jego grzeszna natura. tak więc - co by się trzymać twojego przykładu - jeśli ktoś stosuje prezerwatywy, to nie oznacza, iż nie może być "prawdziwym katolikiem". właściwie wszystko zależy od jego motywacji.
Prawdziwy katolik to osoba, która m.in. uważa stosowanie prezerwatyw za grzech. Jeśli zaś ktoś uważa, że używanie takiej antykoncepcji jest ok, to jest nibykatolikiem.
Według mnie nie trzeba spełniać wszystkich nakazów, ale trzeba je uznawać za obowiązujące i dążyć do ich realizacji. Jeśli się nie dąży do realizacji, a co ważniejsze - jeśli w pełni świadomie się je odrzuca, to nie ma mowy o byciu prawdziwym katolikiem.
Cytat:Moje obserwacje otoczenia są takie, że wśród osób deklarujących się jako katolicy to jednak wyborcy PIS są zdecydowanie częściej praktykującymi, uczęszczającymi do kościoła osobami. Wyborcy PO to częściej ludzie, którzy kościół widują wyłącznie w Wielkanoc i Boże Narodzenie.
Nie mówiąc już o tym, że wiernymi KrK często w ogóle nie są.
Pierwsi chodzą do kościoła, drudzy obchodzą tylko najważniejsze święta - w obu przypadkach praktykowanie polega na braniu udziału w obrzędzie.
Moralność jest zaś najczęściej mutacją etyki katolickiej i indywidualnych przemyśleń każdego człowieka (czego wcale nie oceniam negatywnie,).
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

