No to niech sobie handluje - nikogo nie zmusza do zakupu. Poprzedni przepis uwzględniał możliwość posiadania drobnych ilości gandzi "na własny użytek", a teraz za głupią lufkę mogę pójść do więzienia (!). Jak bandyta 
Natomiast alkoholu mogę mieć w domu całą cysternę. Gdzie tu konsekwencja?
Jeszcze anegdotka: kiedy byłem na studiach, usłyszeliśmy z kolegami o jakimś programie społecznym pod nazwą "jak powiedzieć NIE dilerowi". No majtki z głów nam spadły... Tak jak by za każdym rogiem stał diler mówiący: "eej, stary, kup może ode mnie, co?...". To myśmy jeździli godzinę po akademikach szukając dilera, i to jeszcze z jego znajomym (bo nieznajomym nie sprzedawał), i co - po takiej mordędze mamy podejść do niego z dumną miną i powiedzieć stanowczo: NIE ?
Nie ma mowy :]

Natomiast alkoholu mogę mieć w domu całą cysternę. Gdzie tu konsekwencja?
Jeszcze anegdotka: kiedy byłem na studiach, usłyszeliśmy z kolegami o jakimś programie społecznym pod nazwą "jak powiedzieć NIE dilerowi". No majtki z głów nam spadły... Tak jak by za każdym rogiem stał diler mówiący: "eej, stary, kup może ode mnie, co?...". To myśmy jeździli godzinę po akademikach szukając dilera, i to jeszcze z jego znajomym (bo nieznajomym nie sprzedawał), i co - po takiej mordędze mamy podejść do niego z dumną miną i powiedzieć stanowczo: NIE ?
Nie ma mowy :]
