Hans Żydenstein napisał(a):Socjopapa napisał(a): Z powyższego wynika więc, że pieniądz kreowany przez banki jedynie tymczasowo zasila rynki, bo wcześniej czy później w jakiś sposób musi zostać "zlikwidowany" w postaci spłaty kredytu czy odpisania straty przez bank.
A to co robią banki centralne to jest ordynarne dodrukowanie pieniędzy i wpuszczenie ich na rynek (różnymi drogami). Z założenia ta kreacja pieniądza nie jest tymczasowa - te pieniądze zostają na rynku, co jest też pokazywane przez banki centralne w odpowiednich wskaźnikach. Nie wchodząc w szczegóły, zastrzyk pieniądza "znikąd" generuje impuls inflacyjny (rozciągnięty w czasie). I to jest ta zasadnicza różnica, że pieniądz kreowany przez banki nie jest podatkiem inflacyjnym, a pieniądz kreowany przez banki centralne nim jest.
Co z tego, że tymczasowo zasila rynki i że zostanie za 30 lat zlikwidowany, jak w ciągu tych 30 lat banki wykreują x razy tyle pieniądza i po 30 latach podaż pieniądza będzie jeszcze większa.
zobacz jak to rośnie : http://www.bankier.pl/gospodarka/wskazni...dza-m3-pol
Jasno z tego wynika, że banki szybciej kreują niż pieniądz znika. No chyba, że chcesz mi powiedzieć, że to bank centralny jest odpowiedzialny za wzrost podaży o 400 mld zł przez ostatnie 5 lat
A teraz popatrzmy na takiego bitcoina. Mogę od Ciebie pożyczyć 1 BTC na rok umawiając się, że oddam 1.05 BTC. Tyle, że jak pożyczę od Ciebie, to Ty stracisz 1 BTC, bo ten pieniądz elektroniczny jest unikalny, nie możesz go skopiować. Równie dobrze banki mogłyby funkcjonować na takiej zasadzie, społeczeństwo nie byłoby tak uzależnione od kredytów, inflacja by nie szalała.
Nie tylko banki kreują pieniądz - wszyscy kreują pieniądz bo pieniądz to dług. Banki są zaledwie pośrednikiem ze swoimi depozytami i kredytami.
Każde powstające zobowiązanie jest kreacją pieniądza, każde zobowiązanie wpływa na ilość gotówki w obiegu i każde przyczynia się do inflacji.
Kreacja nowego pieniądza i dewaluacja oszczędności są konieczne, żeby gospodarka nie zawaliła się. Gdyby ilość pieniądza była stała, tj. gdyby istniała pewna ilość gotówki i nie istniały żadne pożyczki oraz gdyby doszło do określonej koncentracji tej gotówki to gospodarka zawaliłaby się, produkcja i konsumpcja zatrzymałby się całkowicie. Dziękować bankom za ich pośrednictwo w kreacji pieniądza i dewaluacji oszczędności bo tylko dzięki temu tak dobrze żyjemy.
BTC różni się od pieniądza narodowego wyłącznie bazą monetarną. W BTC zachodzi ta sama kreacja pieniądza bezgotówkowego w postaci kreacji zobowiązań wyrażonych w BTC, zadziałają także te same mnożniki kreacji pieniądza, w miarę pożyczania BTC pojawi się inflacja. Jeśli w tej chwili jest deflacja w BTC to tylko dlatego, że pożyczki, kredyty w BTC są znikome. Kiedy rozwiną się wartość BTC zacznie pikować w dół. I już nie będzie tu ochrony wartość BTC pod postacią rezerw obowiązkowych czy stóp procentowych.
Brak wpływu na bazę monetarną w BTC ma jednak bardzo duże znaczenie. Nie można dodrukować pieniądza zatem nie można zmienić jego rozkładu. Nie można zmienić rozkładu zatem nie można rozproszyć.
Co oznacza, że jeśli BTC rozwinie się, stanie się popularny a jego wartość będzie stale rosła, co jest wielce prawdopodobne, to w efekcie jego koncentracja, której nie będzie można rozproszyć dodrukiem BTC, może stać się przyczyną głębokiego kryzysu gospodarczego.
