Żydzi i Masoni już się dogadali z Jaszczurołakami, więc mają gwarantowane miejsce na kosmicznej Arce w dniu Sądu. Przyleci niszczyciel planet i pozamiata układ słoneczny.
Na pewno nie byłaby łatwa do zamieszkania, choćby przez samą odległość, bo koloniści musieliby tam lecieć kilkadziesiąt lat. Może za stulecie doleci tam sonda bezzałogowa, jeśli w ogóle coś takiego istnieje. W świetle obecnie raczkujących technologii astronautycznych, niepewności co do istnienia tego globu, rozważanie takich kwestii jest przedwczesne. Obstawiam, że nawet jeśli w ogóle to istnieje, to nie nadaje się do zamieszkania jak to jest z większością wszechświata. Przecież rozważana orbita tej planety jest większa, niż odległość jaką pokonał jakikolwiek pojazd kosmiczny stworzony przez człowieka, no to jak ma być dla nas osiągalna w sensownym wymiarze czasowym? Nie da rady.
Abstrahując od obecnych trudności z podróżami gwiezdnymi, to bez cyborgizacji i wydłużenia ludzkiego życia oraz wyeliminowania chorób cywilizacyjnych człowiek nie skolonizuje kosmosu.
Nerwomancjusz napisał(a): Dobre pytanie. Chyba duże. W końcu gazowe planety są większe i łatwiej byłoby je zaobserwować. Przy takiej masie to byłby chyba oceaniczny świat pokryty lodem. Ciekawe czy w takich warunkach na tak odległej orbicie, planeta skalista miałaby atmosferę i czy taki kolos wykazuje aktywność geologiczną. Byłaby kicha gdyby się okazało że mamy pod nosem takie cudo a przy badaniach się okazało że jest to jałowy świat, w którym pod lodem jest kwaśny ocean. Inna ciekawa sprawa to czy nadawałaby sie do kolonizacji?
Na pewno nie byłaby łatwa do zamieszkania, choćby przez samą odległość, bo koloniści musieliby tam lecieć kilkadziesiąt lat. Może za stulecie doleci tam sonda bezzałogowa, jeśli w ogóle coś takiego istnieje. W świetle obecnie raczkujących technologii astronautycznych, niepewności co do istnienia tego globu, rozważanie takich kwestii jest przedwczesne. Obstawiam, że nawet jeśli w ogóle to istnieje, to nie nadaje się do zamieszkania jak to jest z większością wszechświata. Przecież rozważana orbita tej planety jest większa, niż odległość jaką pokonał jakikolwiek pojazd kosmiczny stworzony przez człowieka, no to jak ma być dla nas osiągalna w sensownym wymiarze czasowym? Nie da rady.
Abstrahując od obecnych trudności z podróżami gwiezdnymi, to bez cyborgizacji i wydłużenia ludzkiego życia oraz wyeliminowania chorób cywilizacyjnych człowiek nie skolonizuje kosmosu.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

