Dragula napisał(a): Ja uważam, że ryje nawet bardziej niż alko, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sprzedawać ją z etykietką "zielone wyżera mózg", jak to jest z papierosami.
A znasz jakiś przypadek agresywnego zachowania po tej używce?
Jakiejś delirki, psychozy, lub socjopatii?
Zielone jest o niebo bezpieczniejsze od alkoholu, a stosowana okazjonalnie ma wręcz terapeutyczne działanie*.
Największy problem, to dodawanie do niej różnych świństw, które mają wzmocnić działanie.
Takich problemów nie ma w krajach, gdzie "ziołolecznictwo" zostało zalegalizowane.
*przynajmniej u mnie.

