Sofeicz napisał(a): Po co się wysilacie?
Matsuka swoje wie - całe te rakiety i stacje kosmiczne, to masońska ściema dla maluczkich.
Wyjaśnię raz jeszcze bardzo precyzyjnie :
1. Całe życie myślałem, że statki kosmiczne nie spalają się w termosferze, gdyż wchodzą pod jakimś odpowiednim kątem. Tak wynikało z filmów, które oglądałem i chyba ze szkoły.
Na filmach Houston traci kontakt ze statkiem, który wchodzi w termosferę i doświadcza gigantycznej temperatury, ale dzięki super osłonom, nie spala się, odzyskuje kontakt z Houston po wyjściu z termsofery i na spadochronach znajduje się na Ziemi.
2. Później dowiedziałem się, że termosferze jest mało cząsteczek powietrza i dlatego statki tam się nie spalają. Zadałem więc pytanie tu na forum prawie rok temu :
Matsuka napisał(a):Czy ktoś mógłby wyjaśnić w jaki sposób w atmosferze(termosferze) mogą spalać się w różnego rodzaju meteoryty gdy jednocześnie mówi się, że tam wcale nie jest gorąco, że temperatura nie jest odczuwalna, że cząstki są zbyt rzadkie, żeby przenosiły ciepło i różnego rodzaju satelity mogą tam sobie elegancko dryfować.
Na co odpowiedział mi sam Fizyk :
Fizyk napisał(a):... sam mechanizm jest dość prosty - taki kamień leci sobie z prędkością kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu km/s, więc gdy wpada w jakieś nieco gęstsze warstwy atmosfery, powietrze nie nadąża ze schodzeniem mu z drogi, zostaje bardzo mocno ściśnięte i przez to ogrzane (wbrew powszechnemu mniemaniu to jest główny powód powstawania wysokiej temperatury w takich okolicznościach, a nie tarcie). Rozgrzewa się wtedy do ogromnych temperatur, no i kamień nie wytrzymuje i się rozpada.
3. W związku z tym pomyślałem sobie ok, ale dopiero teraz ogarnąłem się, że przecież ISS lata mniej więcej z tą samą prędkością co meteor (niewiele wolniej), więc powinien doświadczać tego samego procesu walca i gdyby go doświadczył to naraził by się na gigantyczną temperaturę samego powietrza dochodzącą do tysięcy stopni Celciusza.
4. Teraz nagle okazuje się, że meteoryt doświadcza tego walca powietrza w temperaturze takiej, jak panuje na Antarktydzie i wcale nie ma to nic wspólnego z termosferą i temperaturą cząsteczek powietrza dochodzącą do tysięcy stopni i że wszystkie filmy, które oglądamy w telewizji o lotach w kosmos promują jakieś kłamstwo. I wkurza mnie, że tak bardzo trzeba się przedzierać przez jakieś warstwy powierzchownych i fałszywych tłumaczeń.
Ponieważ tyle razy się naciąłem na fałszywe tłumaczenia (wchodzenie pod kątem, gorąc termosfery), że podchodzę z pewną nieufnością do tego, co ludzie próbują mi wcisnąć, chcę wszystko sam zrozumieć. A ponieważ podchodzę z nieufnością, to narażam się na obelgi i wymiociny takich mądrali, jak co niektórzy tutaj, co wszystko wiedzą, lub nic sami nie chcą wiedzieć.
Jednak piszę tutaj pomimo tych odrażających trolli, których nie chcę wymieniać z loginu, gdyż mam olbrzymi szacunek do wiedzy i poziomu i cierpliwości takich ludzi jak m.in. Fizyk
Comprende, kurwa ?
Pozdrawiam

