@Zefciu, @Sofeicz: dajcie już mu trochę spokoju, nie ma co się złośliwie czepiać szczegółów w pytaniach kogoś, kto próbuje się czegoś dowiedzieć (a jakby nie patrzeć, mamy tu do czynienia z osobą mającą wątpliwości, a nie z trollem).
Co do szczegółów, których czepia się Zefciu - w Warszawie Słońce faktycznie nigdy nie jest w zenicie, ale domyślam się, że chodzi Ci o moment górowania. Ten też w Warszawie nigdy nie następuje o 12, ale szczegóły możemy sobie już darować. Przestawmy zegarki na chwilę na czas słoneczny
Jest prawdą, że po ok. pół roku, kiedy minie całkowita liczba dób gwiazdowych, w Warszawie będzie noc. Wypadnie to jednak, niespodzianka, około północy. Godzina 12 przypadnie po całkowitej liczbie dób słonecznych, co się rozjedzie o jakieś 12 godzin.
O co chodzi? Otóż Ziemia nie robi wcale obrotu wokół własnej osi raz na 24 godziny. Pełny obrót zajmuje Ziemi 23 godziny, 56 minut i 4 sekundy. Ten czas nazywa się dobą gwiazdową - jest to czas, po jakim Ziemia jest ponownie tak samo zorientowana względem odległych gwiazd. W tym czasie jednak przesuwa się już trochę po orbicie wokół Słońca, więc mija dodatkowe parę minut, zanim będzie zwrócona tą samą stroną do Słońca. Tych parę minut dopełnia dobę gwiazdową do 24 godzin i to jest właśnie doba słoneczna.
Ponieważ zegarki regulujemy wg doby słonecznej, Słońce codziennie góruje z grubsza o tej samej godzinie (są drobne różnice ze względu na eliptyczność orbity i nachylenie osi obrotu Ziemi do ekliptyki, ale to jest max. kilkanaście minut - polecam hasło "analemma" na Wiki), ale Ziemia nie jest wtedy tak samo zorientowana względem gwiazd.
matsuka napisał(a):Ziemia robi obrót wokół Słońca w jeden rok. Nawet jeśli Ziemia ma orbitę eliptyczną i porusza się z różną prędkością, to istnieje co najmniej kilka takich punktów tej orbity, że zaczynając liczenie od tych punktów Ziemia, po pół roku, jest dokładnie w połowie swojej drogi. Załóżmy, że w jednym z takich punktów Słońce celuje w zenicie np. na Warszawę o godzinie 12.00. Czy nie jest prawdą, że dokładnie po pół roku, o 12.00 w południe Ziemia będzie ustawiona dokładnie tak jak była pół roku wcześniej, tylko po przeciwnej stronie Słońca? A jeśli tak, to o 12.00 w południe powinna być tam ciemna noc, gdyż tym razem twarz Warszawy będzie zwrócona w kosmos, skoro wtedy była zwrócona w Słońce. Jak to wyjaśnić?Nie zauważyłem tego wcześniej. Otóż nie, nie jest prawdą.
Co do szczegółów, których czepia się Zefciu - w Warszawie Słońce faktycznie nigdy nie jest w zenicie, ale domyślam się, że chodzi Ci o moment górowania. Ten też w Warszawie nigdy nie następuje o 12, ale szczegóły możemy sobie już darować. Przestawmy zegarki na chwilę na czas słoneczny

Jest prawdą, że po ok. pół roku, kiedy minie całkowita liczba dób gwiazdowych, w Warszawie będzie noc. Wypadnie to jednak, niespodzianka, około północy. Godzina 12 przypadnie po całkowitej liczbie dób słonecznych, co się rozjedzie o jakieś 12 godzin.
O co chodzi? Otóż Ziemia nie robi wcale obrotu wokół własnej osi raz na 24 godziny. Pełny obrót zajmuje Ziemi 23 godziny, 56 minut i 4 sekundy. Ten czas nazywa się dobą gwiazdową - jest to czas, po jakim Ziemia jest ponownie tak samo zorientowana względem odległych gwiazd. W tym czasie jednak przesuwa się już trochę po orbicie wokół Słońca, więc mija dodatkowe parę minut, zanim będzie zwrócona tą samą stroną do Słońca. Tych parę minut dopełnia dobę gwiazdową do 24 godzin i to jest właśnie doba słoneczna.
Ponieważ zegarki regulujemy wg doby słonecznej, Słońce codziennie góruje z grubsza o tej samej godzinie (są drobne różnice ze względu na eliptyczność orbity i nachylenie osi obrotu Ziemi do ekliptyki, ale to jest max. kilkanaście minut - polecam hasło "analemma" na Wiki), ale Ziemia nie jest wtedy tak samo zorientowana względem gwiazd.
![[Obrazek: style3,Fizyk.png]](http://www.sloganizer.net/en/style3,Fizyk.png)
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
