Roan Shiran napisał(a): Dlatego chciałem, byś to ew. sformułował i obronił. Dla mnie, zwykłego szaraczka z puszczy, podobny tok rozumowania jest co najmniej mocno naciągany. Podnoszony przepis stanowi, że: "Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom." i to ma teoretycznie dowodzić tego, że sędziowie nie są zdolni, by pominąć przepisy ustawy przy orzekaniu. Moje pytanie jest następujące: a to są zdolni, by pominąć przepisy Konstytucji?Sprawę można rozpatrywać w dwóch aspektach
a) Trybunał strzeże swojego monopolu na wykładnię konstytucji i dlatego formułuje takie a nie inne orzeczenia
b) Wspomniany wyżej monopol ma poparcie w konstytucji, gdyż TYLKO sędziowie TK podlegają kostytucji (z "przemilczeniem" ustaw). Pisałem o tym w równoległym wątku o Trybunale.
Inaczej pisząc, jest różnica między Artykułami 178/1 (sądy powszechne), 183/2 (SN), 199/3 (TS), a artykułem 195/1 (TK) i pytanie jest, czy nadajemy temu rozróżnieniu głębszy sens, czy traktujemy to jako takie niezobowiązujące zalecenia...
Cytat:W sytuacji, gdy dwa przepisy, konstytucyjny i ustawowy, są sprzeczne, sąd Musi (gdy nie istnieje żadna sensowna interpretacja je godząca) jeden uwzględnić i jeden pominąć. Z bliżej mi nieznanych przyczyn, to przepis ustawy powinien być, według niektórych autorów, traktowany uprzywilejowanie.Na czym ma polegać owo uprzywilejowanie, według niektórych autorów? Przecież nikt nie twierdzi, że w razie wątpliwości należy pomijać konstytucję (co być może dzieje się, jeżeli sędzia nie zauważył sprzeczności, ale nie jest treścią ewentualnego uzasadnienia).
Cytat:Przy powyższych rozważaniach należy zaznaczyć, że wysłanie pytania przez sąd do TK jest fakultatywne i pomocnicze, a nie obligatoryjne (czyli tak, jakby chciał TK).To jest tylko konsekwencją (z braku alternatyw) "monopolistycznej" pozycji TK. Jeżeli zabierzemy sądom powszechnym możliwość "kasacji" ustawy, to nic innego nie pozostaje.
Cytat:Ba, różnica zdań występuje nawet wewnątrz SN i NSA. TK w tej kwestii jest bardziej stabilne, ale nie bez przyczyny, gdyż jest żywotnie zainteresowane rozszerzeniem swoich prerogatyw i wzmocnieniem pozycji.Widzę to trochę inaczej. TK broni swojego monopolu na wykładnię konstytucyjności; jednocześnie w tych samych wyrokach broni quasi-monopolu sądów powszechnych na wykładnię ustaw. Inaczej pisząc, jego postawa jest "My orzekamy, czy ustawa o mandatach dla rowerzystów jest zgodna z konstytucją, ale wy - jak wysoki mandat wlepić".
Oczywiście to teoria, bo w praktyce wyroki TK będą w stylu "Ustawa nie może być interpretowana w sposób X", co pośrednio wpływa na orzecznictwo.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

